15 grudnia 2018

Matematyka- ta życiowa



Był już język polski czas zatem na matematykę…
Algorytmy, arytmetyka i inne ciężkie pojęcia towarzyszą nam każdego dnia, rzecz jasna nie jesteśmy tego świadomi. 
No i tak przeliczamy wszystko i nie są to tylko pieniądze, dotyczy to niestety całej sfery życiowej, prywatnej i każdej innej również też, no niestety jest to tak jak sławetny (dla mnie przynajmniej) 
kawał mówi:

Mój mąż dzisiaj wyszedł na picie z kolegami, 
pewnie wróci około 24 urżnięty w cholerę... 

- świnia jedna-

Godzina 24 nie ma go,

- cholera nie wróci- myślę  sobie,
- zabiję gnoja jak nie będzie go do 01:00

Godzina 2:00 nie ma go nadal,

- 02:10, kurczę, może obdzwonić szpitale? 
Na pewno coś się stało przecież obiecał, mówił, 
że nie później niż 24?!?!?!

- 02:30, co robić, co robić pytam, masakra, martwię się jak nie wiem co….telefon wyłączony, na 100% coś się wydarzyło….

- 02.45 pewnie poszli na dziewczynki i jakiś alfons ich załatwił….

- 03:00 cholera, a jakby tak nie wrócił wcale? Hmmm, mam podpisaną polisę, spadek po ojcu (gdyby też zniknął z łez padołu), cholera może rzeczywiście nie wróci?

- 03:30, jest szansa, że będę bogata i wolna, tylko cholera muszę wybrać sukienkę na pogrzeb i kupić stosowne krople do oczu żeby teściowa nie czepiała się mnie, muszę wyglądać na zapłakaną…

- 04:00 QRWA, NAPRAWDĘ NIE WRÓCI, Boże zaraz o 9 zadzwonię do ubezpieczalni, albo nie, dla ściemy zadzwonię na policję i zgłoszę zaginięcie, potem odczekam chwilę i zorganizuję pogrzeb, będę płakać, następnie, udam depresję, to jeszcze wyciągnę dodatkową kasę jak załatwię wypis kartoteki od psychiatry, 
juuuuuhuuuuu, 
wreszcie moje życie wjedzie na zupełnie inne tory, będę kobietą z klasą, będzie zajebiście, 
moje dzieci będą miały WWWWSZSZSZYYYYSTKO, 
zapiszę je do prywatnej szkoły językowej!!!!!!!!!
Wyprowadzimy się z zapyziałego wstrętnego M3. 
Kupię wszystko o czym marzyłam, stary był dobrze ubezpieczony, starczy na wszystko, 
nawet na małe audi a3, 
Boże kiedy ta 9 rano będzie…..

Czekam, modlę się, żeby nie wrócił, żeby mój plan był realnym odzwierciedleniem rzeczywistości mnie otaczającej, czas mija….
jestem co raz bliżej sukcesu, 
moja radość nie zna granic, 
nie zna umiaru, 
on naprawdę nie wróci!!!!!!
Jest, jest, jest!!!!!!!

Nagle słyszę jakiś hałas….
i....
Dzwonek…
Stracona nadzieja….
Przegrane marzenia…..
Czerwone oczy…..
Nienawiść….
Niestety…

Kiedy już zaplanowałam śmierć, pogrzeb, ubezpieczenie i inne z tym związane sprawy, cały mój plan zmartwionej żony szlag wziął bo ta menda QRWA zadzwoniła do drzwi, była 06:40…. 
Nie mógł poczekać do 09:00 może upozorowalibyśmy coś wspólnie, 
zalana świnia… nienawidzę go….
Moje drogie buty….prywatne szkoły dzieci….dom….. dodatki...


Well HAHAHAHA ten oto czarny humor, kiedyś odczytany, doprowadził mnie do niezahamowanego ataku śmiechu, choć liczę się z tym, że nie wszyscy taki posiadać mogą. Trudno. 
Lecz spójrzmy na to od strony przedmiotu rzeczonego, to jest dopiero arytmetyka!
Prawdziwy majstersztyk działań powiązanych oraz obliczeń złożonych no i nie ukrywajmy, 
takich obliczeń może dokonać tylko kobieta, 
gdyby sytuacja była odwrotna, a więc kobieta wychodzi, 
facet wysyła kilka złośliwych smsów (żeby nie było że mu nie zależy), 
wali browarendża i idzie spać, bez głębszych przemyśleń. 
Tyle. 
A więc dziewczyny, kawał może brutalny, ale coś w tym jest😉
Więc matematyka, kobietki, matematyka!!!!!!!! 
Najważniejsza z nauk, a tak na marginesie ( do wszystkich rasistów) kto ją wymyślił? 
Kto napisał jej cyfry? Kto spowodował, że dziś mamy taki progres na podstawie przysłowiowego 2+2? Pozostawię bez komentarza, bo wiadomo😊

Najistotniejsze w życiu wielu osób pieniądze….oczywiście znajdzie się masa, która powie, że nie one są ważne, wiadomo, niestety z nimi jest o wiele wygodniej, szczególnie kiedy się ma dzieci. 
Zatem, prosto prawić komuś kto je ma, że nie ważne są, aczkolwiek inni popadają w przesadę 
nie znając umiaru- PADACZKA, 
kolejni są tacy, że przeliczają każdą minutę spędzonego czasu, 
jest to jednak zaplanowane, nadal, matematycznie tak aby sobie dobrze zrobić, czyli: 

- wezmę lalkę w rękę, to się odczepi (TO DZIECKO W SENSIE) 
albo 
będę super mamą i zabiorę na zakupy, a dziecko ma odruch wymiotny na samą myśl o tym, 
kiedy to mama kupi kolejne buciory za 500 peelenów, 
a w smyku stwierdzi, że kula lol za 20 erło jest za droga…. 
słabe, ale niestety znowu matematyka. 

Dla każdego wygodna, każdemu tak potrzebna…

Inna sfera życia, małżeństwo….to są dopiero dramaty! 
Nie rozwiodę się bo żyję z nim 20 lat, a że on nigdy mnie nie doceniał, ma nikły kontakt z dziećmi i generalnie wszystko ma w dupie to trudno, to mój MĄŻ… 
osobiście nie rozumiem, no, ale nikt nie zaprzeczy, 

nikt!-powtarzam, 

że słowo „mąż” skłania nas kobiety do pewnej dyscypliny, 
a szczególnie kiedy jeszcze w tej kompilacji jest ojcem naszych pociech 
i pomimo że ma je totalnie i centralnie w dupie, 
to trwamy tak w tym marazmie nie wiadomo po co. 

POBUDKA!!!!!!!!!!!!!!
SZCZEŚLIWE DZIECI TO PRZEDE WSZYSTKIM SZCZĘŚLIWA MAMA!!!!!!!!!!

I nie chcę tu komentarzy, że nie jest to proste, że się nie da itd… 
wiem, że nie proste, ale się da, sama tak zrobiłam i wiem, że na początku to straszne, 
ale im dalej w życie tym lepiej jest.
Nagle odnajdujemy siebie po latach, nagle okazuje się,  że niby jesteśmy same, 
ale wolne od złośliwości, od poczucia winy, co uskrzydla nas niebotycznie 
i pozwala zająć się tym co najważniejsze, czyli dziećmi, 
a przede wszystkim wcale nie czujemy się samotne! 
Okazuje się, że można inaczej dzień zorganizować, że zabawa z dziećmi jest fajna 
bo sami jesteśmy dziećmi, 
że można te wszystkie okropności, dzięki temu uczuciu, zapomnieć, 
że można żyć dalej i to żyć pełnią jego, a nie tylko ćwiartką, czy jedną ósmą, do jakiej musiałyśmy się ograniczyć tkwiąc w toksycznym związku z master poker face, 
który oprócz krytyki wszechobecnej nic nam nie dał…..
no dobra, 
dał dał dzieci, 
DZIECI, ale co za trudność po wszystkim zapiąć rozporek 

ŻADNA!!!!!!!!!!!!!!

Matematyka…. 
Sama zrobiłam wyliczankę, przeliczyłam wagowo ….
acz błagam, pomóż innym zrozumieć, że prawda jest bardzo prosta i łatwa do osiągnięcia, tylko matematyka nic więcej, obliczenia, porównania, równania, algorytmy… 
Nieprawdaż? 
Pytam Ciebie mój chmielny, złoty przyjacielu, czyż nie matematyka jest najważniejsza?

- jest odpowiadam sama sobie, nie wnikliwie, 
lecz na odpieprz się, ale w głębi serca wiesz mój towarzyszu, żeś wart wszystkiego, nie zła acz miodu płynącego, weź więc jego dzban pełny i pij, pij i pij, póki nie będzie za późno!!!!!!!!!!

I tą oto metaforą zakończę lekcję matematyki, 
najważniejszej z nauk.

p.s. wspaniała ta arytmetyka…nieskończona….

A gdyby ktoś o Polskim chciał poczytać to zapraszam tu:

https://grubybakwtrawie.blogspot.com/2018/11/jezyk-polski-przeczytaj-caosc.html


Miłego dnia



5 grudnia 2018

na życzenie, dojczowskie historie kolejne.


 Witajcie kochani!


Odpowiadając na zapytania moich czytelników 
(nie wiecie jak rozpiera mnie szczęście z powodu otrzymywanych maili) chciałabym dzisiaj poruszyć temat ważny, a otóż kilka słów o życiu w Niemczech część następna.
Oczywiście nie będę tu pierdzielić jak to fajnie 
w Rajchu jest- bo nie jest. 
Przynajmniej mi nie było. 
Obalam dzisiaj zatem mit o służbie zdrowia 
w rzeczonym landzie, niestety trzeba powiedzieć głośno, że ile się nauczą tyle też nie wiedzą 
i ze specjalistami to się tam nie spotkałam, szczerze mówiąc i otwarcie.
Ogólnie jak na to patrzę już z perspektywy (na szczęście) czasu, to miałam tam w tym dojcz raju niezłego pecha, no i co za tym idzie, 
trudno mówić w takim wypadku o czymś dobrym czy przyjemnym...
Niemniej  przechodząc do meritum dzisiejszego posta opiszę dwie sytuacje (z wielu innych), które pozwolą nieco inne światło na sprawę rzucić.

Otóż, 
pewnego dnia, moja córka zaczęła potwornie kaszleć, miała wtedy 3 latka, był to głęboko brzmiący kaszel mokry ale niczego wypluć z siebie nie mogła, jak to dziecko. 
Nie było gorączki, żadnych innych objawów, ewentualnie katar towarzyszący. 
Po tygodniu nie sprawdzonych sposobów babci, uznałam, że nie ma siły wyższej 
i należy do lekarza się udać, co niniejszym uczyniłam. 
Oczywiście na samym początku już dramaty, nie ma oddzielnego pomieszczenia dzieci chore
i te zdrowe, no więc moja córka kaszlała potwornie na wszystkich dookoła, co wzbudzało nienawistne spojrzenia i złośliwe komentarze, 
(Niemcy myślą, że do pediatry należy przyprowadzać dzieci zdrowe?!) 
po oczekiwaniu około 90 minut, zostałyśmy przyjęte na audiencje. 
Podczas wizyty, zbadano mojej córce ciśnienie?!?! 
I stwierdzono, że najlepiej udać się do domu dużo pić 
i dużo spać, tak zakończyła się pierwsza wizyta. 
Następna po trzech kolejnych dniach wyglądała scenariuszem podobnie, 
a dziecko nadal się dusi od kaszlu jak z tuby basowej 
i nikt nie chce nam pomóc. 
No więc powróciłam za kolejne trzy długie dni i noce 
z awanturą, że nie wyjdę do puki ktoś porządnie mojej córki nie zbada i nie da lekarstw na receptę. 
Cóż….
szanowna Pani doktor, z łaską dała mi na recepcie wypisany inhalator i kropelki, do tego preparat rozkurczający 
(czyste- jak stwierdziła) oskrzela, uznając bez większych powódek, że moje dziecko ma astmę. 
Lekarstwa podawałam jej regularnie i z dokładnością aptekarską. 
Nic nie pomagało. 
Cały ten proceder trwał około 6 miesięcy, 
a dziecko nadal kaszlało, dmuchało nos i było ciągle chore. Po upływie tegoż niebotycznie długiego czasu, postanowiłam udać się do pediatry w Polsce, nie mogąc już patrzeć na te męczarnie. 
Umówiłam wizytę u Pani Doktor, jest to starsza Pani z ogromnym doświadczeniem, która wyleczyła również mnie z ciężkiej choroby kiedy byłam mała. 
Wsiadłyśmy w nasz bolid i w drogę. 
Po 800 przebytych kilometrach wpadłyśmy zamiast do hotelu to prosto na wizytę, 
Pani doktor wnikliwie spojrzała na moją córkę, osłuchała, opukała, pozaglądała tu i ówdzie i rzekła: „to zatoki” na pewno, kaszel pewnie ma z tego, że wydzielina spływa jej po gardle. 
Zrobimy wymaz i do laboratorium Pani podjedzie, sprawdzimy dokładnie. 
No i całość załatwiłam w przysłowiowe dwie minuty. 
Okazało się, że są to nie tylko zatoki, ale również bakterie Pneumokoków w nosie… 
Natychmiast szczepionka i wypoczynek. I pytam teraz co by mogło się wydarzyć gdyby mnie nie oświeciło by do Polski jechać? Nie chcę nawet myśleć… 
Powinnam ich zaskarżyć chyba, KONOWAŁY! 
Na szczęście skończyło się dobrze, a moja księżniczka cieszy się dobrym zdrowiem i nie ma astmy, ani normalnej ani wyimaginowanej;)
Co dotyczy dziecięcej służby zdrowia jest przerażające…

Ale

Mam jeszcze jedną wartościową wnioskowo historię, która może wpłynąć na Waszą opinię co do ich słynnej kranke kasse. 
Mianowicie, moja serdeczna koleżanka, z którą miałyśmy swoistą nić porozumienia (jest Niemką)
i pracowałyśmy razem, zaszła w długo oczekiwaną ciążę. 
Wszystko przebiegało tipi topi  do 11 tygodnia. 
Niestety...
Pewnego poranka, zaczęła dość mocno krwawić, pojechała zatem do szpitala pełna obaw 
i bólu przy tym towarzyszącym. Nie będę tutaj wchodziła nadmiernie w szczegóły by nie zrobiło się niesmacznie, ale puenta tej historii jest taka, że nie posiadała ubezpieczenia prywatnego, (bardzo tam modnego i podnoszącego prestiż pacjenta- ekstremalnie drogie w pełnym pakiecie) jedynie zwykłe ubezpieczenie sławetnego AOK, więc 
nie została przyjęta na sor, 
nie została nawet zbadana, 
ani nawet obejrzana przez lekarza. 
Nie znaleźli czasu. 
Co najbardziej porażające w tej sytuacji to to, 
że na informację takową iż mają ją generalnie 
w dupie oczekiwała 9 godzin w bólach na izbie przyjęć! 
Ponawiam godzin!!!!!!
Osobiście wiozłam ją na w pół przytomną do innego szpitala, gdzie stwierdzono poronienie, zagrożenie zatruciem organizmu, a po tygodniu mięśniaki. 
Jej świat legł w gruzach….

I taka to oto świetna kasa chorych i opieka medyczna w Niemczech, nie przeżyjesz nie uwierzysz, sama do dzisiaj jestem w szoku, że w takim „zachodnim” kraju takie rzeczy mają miejsce, gdzie wszyscy mają wspaniałe ojro-życie, które dla nich nic nie znaczy. 
Lekarz nie jest lekarzem, 
szpital nie jest szpitalem, 
ludzie nie są ludźmi, 
a zwierzęta nie są zwierzętami, 
jedzenie nie jest jedzeniem, 
ale wszyscy są EKO bo to modne😉
Chaos i masakra tak by można te ich owiane sławą warunki określić.

Kochani mam nadzieję, że poprosicie mnie następnym razem o jakąś historię śmieszną (plisss) bo jak sobie przypominam ten niemiecki szit to ciśnienie rośnie w mgnieniu oka aczkolwiek dzięki temu, codziennie cieszę się z powrotu i mam nadzieję, że każdy kto się z Polski wyniesie, przemyśli temat 10000 razy, bo może go spotkać to co mnie lub jeszcze gorzej. 
Wiadomo, że wszędzie trafiają się trolle, wiadomo, że Polska święta nie jest, ale jednak wyznaję zasadę, że u siebie to u siebie i życzę wszystkim, by na swoim podwórku mogli układać sobie normalne godne życie, może takich czasów dożyjemy😉

Pozdrawiam i miłego dnia

3 grudnia 2018

To ja Narcyz się nazywam- związkowo



Czy znacie ten typ faceta co to księżniczkuje przed lusterkiem, 
stroi się jak panienka i można by obok niego odśpiewać „to ja narcyz się nazywam”?

Nie mogę.

Jako dojrzała kobieta, która wie czego chce, stwierdzam Panowie Narcystyczni, że te wasze zachowania i próby budowania ego, opierając się na przykład o ladę sklepową „na maczo” 
są po prostu żałosne, nawet zwykła nastolatka nie odbierze tego zachowania myśląc o was dobrze.

Tacy dziwni podrywacze amatorzy co to na „ty” przechodzą od razu przy pierwszym podejściu 
i buziaczkiem na przywitanie obdarowują😉

DRAMAT.

Byłam kiedyś oto świadkiem sytuacji pewnej, bardzo było mi szkoda tej dziewczyny, widać, 
że swego wybranka (narcyza w dwustu procentach) bardzo kochała lecz on…
no cóż nie wiem jak tam między nimi…ale przejdźmy do rzeczy,

Otóż

Siedzę sobie w restauracji, nagle zjawia się grupka, niewielka, osób w wieku około 35 plus, 
facet-NARCYZ- wita się z kolegami (tymi z obsługi, chyba się dobrze znali) po czym daje swoje buziaczki jakiejś babie, a na swoją nawet uwagi nie zwrócił, była za nim z tyłu, wszystkie laski go obskakiwały jak nienormalne, chyba chciały zrobić tej właściwej na złość, sama, powiem szczerze się zagotowałam, pomimo, że tylko obserwowałam.
W końcu koledzy z obsługi stali się bardzo dobrymi obserwatorami lecz podobnie jak na początku ja, nie wiedzieli kto jest jego dziewczyną, czy niska blondynka, czy ta druga nieco większa, ponieważ odnosiło się wrażenie, że z obydwoma ma coś wspólnego. Kiedy ja zgłębiłam po dość dłuższej chwili, że jednak to ta mała jest jego dziewczyną, zaczęłam się jej dość bacznie przyglądać. Wyglądała na sympatyczną i konkretną osobę, próbowała zwrócić, bezskutecznie na siebie jego uwagę, przegrywała ciągle, wykazując niebotyczną cierpliwość. 
Szkoda dziewczyny, że marnuje się u boku człowieka „jestem dla wszystkich” co więcej do samego końca mego pobytu w tymże oto przybytku, nie był nią za specjalnie zainteresowany. 

I tak się zastanawiam gdzie jest granica dobrego tonu, szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie być w takiej sytuacji, oczywiście wiadomo, że kiedy się przychodzi grupą nie patrzymy sobie w oczka trzymając się za rączki, niemniej jednak, samiec ten całkowicie zapomniał, że jest zajęty, czy też w towarzystwie swojej wybranki, zachowując się po prostu niestosownie.
Stwierdzam jednak, że to chyba nie był jego pierwszy wykon, bo nikt nie ma łez w oczach widząc coś takiego po raz pierwszy, tak jak właśnie ta dziewczyna, nieźle chyba dawał jej popalić.

I tak panowie, co tu z wami narcyzami zrobić? Czy wy naprawdę myślicie, 
że to jest kulturalne co robicie? Kiedy wyszłam na zewnątrz poczułam ulgę, bo ogarnęła mnie taka nostalgia, że kurcze to mogłabym być ja, albo którakolwiek z nas kobiet, przytłaczające, dobrze, 
że nigdy nie byłam w tak żenującej sytuacji i współczuję każdej, która musiała to przechodzić 
i wiecie co jeszcze kochane kobietki? 
SZANUJMY SIĘ, 
ojciec mój mawiał „z ładnej miski się nie najesz” i choć nie powinniśmy wpadać w przesadę 
to narcyz z okładki nie jest nam potrzebny😉Jest tylu fajnych i sympatycznych mężczyzn na globie (tak jak np. mój, czyli już zajęty), że tą garstkę wymierających narcystycznych panienko facetów 
to same powinniśmy wykończyć😊
I uwaga, nie pożyczaj mu pudru i kremu na zmarszczki bo będziesz zgubiona😉
Wiele kobiet ma obawy co do swojego wyglądu czy posiadają niską samoocenę, no kto na Boga ma ją budować jak nie właśnie wy mężczyźni? Szczególnie nasi, Ci wybrani. 
A tu proszę, siedzi taki Pan i władca i podrywa każdą napotkaną, po imieniu każdą zna, uśmiech od ucha do ucha, a potem jeszcze, stuprocentowo, pretensje. 
Oczywiście nie chcę wyrokować tutaj w wyżej opisanym przypadku, niemniej jednak było to pozbawione klasy całkowicie, 
trzoda tak zwana😉
No i co wy na to kochane, denerwujące coś takiego zobaczyć? 
Ja się wkurzyłam samym patrzeniem, a co dopiero przeżyć….

29 listopada 2018

podatnik czy niewolnik- oto jest pytanie




Zacytuję świetny tekst:

Dzień z życia podatnika

6.30 - Budzę się we własnym domu. Powierzchnia 150 m2 za którą płacę podatek 111 zł/rok. Wybudowany został na mojej działce 30a za którą płacę podatek 414 zł/rok.
Urzędnik pozwolił mi nawet garaż wybudować!
6.40 - Włączam telewizor/radio za które płacę podatek 21,50 zł/miesiąc.
6.50 - Śniadanie, poranna toaleta za którą płacę VAT zużywając wodę i odprowadzając ścieki. Dodatkowo segreguję śmieci i płacę 32 zł/mies.
7.30 - Odwożę dzieci do szkoły używanym samochodem, za który zapłaciłem podatek przy kupnie 300 zł.
7.50 - Jadę z żoną do pracy. Gdy braliśmy ślub, wujek z USA podarował nam 12 000 zł. Zapłaciliśmy 874,48 zł podatku.
7.51 - Zatrzymuję się na stacji paliw, napełniam zbiornik Pb95 za 300 zł. Płacę podatek 165 zł.
8.00 - Jestem w pracy. Zarabiam miesięcznie 3000 zł brutto, płacę podatek i zostaje mi 2156 zł "na rękę". Mój szef płaci za moje miejsce pracy 3513 zł.
16.00 - Wracam do domu, robię zakupy za 80 zł i płacę podatek VAT 18,4 zł.
17.30 - Reguluję rachunek za energię elektryczną i płacę podatek 40 zł.
19.00 - Wieczorem pijemy ze znajomymi 4-pak piwa za 14 zł, zapłaciłem 5 zł podatku.
22.00 - Idę spać by mieć siłę na Państwo dać.

Rok 2050

Mam 70 lat, pracowałem 45.
Dzieci w Wielkiej Brytanii mają wnuki i odwiedzą nas w Boże Narodzenie.
Czekam 6-ty miesiąc na operację w państwowym szpitalu.
Powinienem zdążyć się zobaczyć z nimi i w tym roku.
Razem z pracodawcą płaciłem obowiązkowe składki (ZUS, FP, FGŚP) 900 zł miesięcznie.
Miałbym teraz 2500 zł emerytury. Niestety ZUS upadł w 2022 r. Przez resztę życia próbowałem oszczędzić na lokacie Miałbym 175 tys. na koncie, ale...
Zapłaciłem podatek Belki 9 tys. zł.
Niemal za wszystko co kupiłem w ciągu życia zapłaciłem 23% VAT.

Jednak zbytnio martwić się nie muszę. Przecież mam już 70 lat...
Żałuję tylko, że nie miałem czasu dla żony i dzieci.
Może dlatego, że z 45 lat etatu oddałem 30-ści pracując tylko na Państwo i podatki?
Jadę do naczelnika urzędu skarbowego zapisać spadek. Inaczej moje dzieci przedostatni raz zapłacą podatek od tego co po mnie zostanie.

Jeszcze podatek za trumnę i mam święty spokój.

Hmm...
Ciekawa jestem jak Wy kochani się wypowiecie na ten temat, czujemy się wszyscy tak przygnieceni?



22 listopada 2018

Dziś rzeczy poważne.


Rzeczy poważne…

Arabia Saudyjska.

Przeglądając wiadomości, natknęłam się na sławetną sprawę brutalnego zabójstwa dziennikarza, zleconego otóż przez następcę tronu Arabii Saudyjskiej.

Kilka faktów i mitów na temat tegoż kraju i jego kultury jest mi znane, niemniej jednak ta cała monarchia, która robi sobie na i ze światem co chce mnie po prostu DRAŻNI.

Zabójstwo nie jest w moim odczuciu jakimś mega medialnym hitem, nie pierwszy raz słyszymy o morderstwach na zlecenie, choć trzeba przyznać, że Niemcy zachowali się w tej sytuacji jak trzeba czego o USA nie można już powiedzieć. 
Natomiast inne sprawy tego kraju są bardzo dyskusyjne. Przykładowo, śmieszy mnie używanie słowa KULTURA kiedy mowa o sytuacji kobiet w tym kraju. Co wspólnego ma kultura z ograniczaniem praw obywatelskich? Nie widzę związku. Jest to ciemnogród i kompleksowo, ograniczające rolę kobiety do spełniania zachcianek mężczyzny. A że trwa to niezwykle długo, żeby nie powiedzieć od zawsze, to rozpoczęło się używanie słowa KULTURA. Zabawne, ale czytając Świętą Księgę Islamu, nie natknęłam się na wzmianki o tym, że kobieta ma być w klatce, że bez pozwolenia nie wolno jej oddychać mówiąc metaforycznie. Męska interpretacja specjalistów od Koranu, jest równie żenująca jak oni sami. 
Banda zakompleksionych facetów, bez jaj używających swojej siły fizycznej i histerii religijnej do własnych celów. SŁABE – jak oni sami.

Przykład na to odnajdziemy w osobie króla Arabii Saudyjskiej. 
W wieku 48 lat poślubił 15 letnie dziecko (nie pierwsza acz kolejna żona jak wiadomo), 
dziewczynka ta szybko zrozumiała, że nie będzie wielką królową u boku męża, a po prostu jest zwykłą zabawką w rękach swego oprawcy i ma spełniać jego nienormalne zachcianki seksualne. 
W ciągu czterech lat urodziła czwórkę dzieci, sama będąc jeszcze dzieckiem, były to dziewczynki. Co na to wieeeeeelki pan i władca?? 
Otóż, 
uznając produkt w postaci żony za bezużyteczny (bo nie da mu ona syna) rozwiódł się z nią. 
Ale za to jak?! 
W kraju tym mężczyzna może rozwieźć się z żoną bez informowania jej o tym maleńkim fakcie. Więc dziecięca żona podstarzałego pedofila dowiedziała się o tym po dwóch kolejnych latach! Otrzymując informację o tymże fakcie postanowiła uciec z pałacu, dręczona była przez strażników, bita kijami, gwałcona. Zabraniano jej również kontaktów z córkami, nie mogła się nimi opiekować jeśli któraś zachorowała. 
W końcu, dzięki jednemu i tylko jednemu strażnikowi,- który okazywał byłej żonie króla minimum empatii ( czytaj nie gwałcił i nie bił)- udało jej się uciec z pałacu do Londynu, niemniej jednak bez dzieci, ponieważ król pedofil odebrał ich dzieciom paszporty. 
Głośna sprawa, ale najlepsze dopiero nadchodzi. 
Za karę, za ucieczkę, poinformował swą żonę przebywającą w Londynie, 
że córki wymorduje i uwaga będzie to robił powoli i stopniowo, by mogła spokojnie obserwować medialnie ich śmierć. 
Księżniczki skarżą się na YT sławetnym filmem ( ¾ krajów na świecie zabroniła jego wyświetlania), że są niedożywione, więzione w pałacu, z którego nie wolno im wychodzić, strażnicy je gnębią (wiadomo jak), są bite, głodzone, a kiedy dostają racje żywieniowe to po ich konsumpcji czują się otumanione, boją się zatem, że ojciec je podtruwa. 
No i nic nie można zrobić...

No to ja się pytam gdzie jest świat? Władze? Politycy? Okazuje się, że nigdzie, albo mówiąc brutalnie W DUPIE. 
I tak oto król oprawca pozostaje bezkarny w swym działaniu, a reszta świata, hmm no cóż, może nie przytakuje, ale niemniej jednak ma to gdzieś i nazywa to ICH KULTURĄ.
Pedofilia i znęcanie się nad płcią przeciwną to kultura, arabska kultura! LUDZIE…
Inne kraje Arabskie, nie zgadzają się z tym co dzieje się w tym prze dziwnym kraju, co więcej usłyszałam komentarz z ust innego Araba, że Saudowie to „bezmózgi z kasą, traktujący ludzi jak zwierzęta” 
no i pojawia się znów wątek kulturowy, o ile pamiętam, w Koranie mamy kilka wzmianek na temat zwierząt i kobiety. 
Wszystko jest tam opisane może nieodpowiednio do dwudziestego pierwszego wieku, ale z wielkim szacunkiem dla obu grup. 
Mahomet opisywał sytuację kiedy oto wędrujesz z kobietą ona siada na osła, a ty przemierzasz drogę piechotą, bo ona matką twych synów, jest słabsza niż ty. 
Więc? 
Wiadomo, ograniczone bezmózgie zakompleksione nasienie zinterpretowało po swojemu 
„ nie dała syna trzeba ją odwalić”. 
I tak trwamy w tej akceptacji dla ich „inności”, która jest zabawna, wydają się tacy religijni, a prawda taka, że są ograniczeni i seksem opętani. 
Kobiety wychodzące na zewnątrz z – uwaga- męskimi opiekunami, bo żądza czai się wszędzie, 
te osobne wejścia do budynków dla kobiet i mężczyzn, bo żądza- kretynizm i kompleksy. 

Jeśli chodzi o ich stroje, nie mam nic do tego, że kobieta zasłania swe włosy i ciało jeśli ma takie życzenie, być może tego pragnie lub właśnie ten strój jest ich kulturą czy też tradycją, ale na BOGA, dlaczego jest czarny?!?! 
Mężczyźni mają białe, kobiety czarne, bo to kolor skromności, ale czy każdego opiekuna męskiego stać na zakup najlżejszych bardzo drogich materiałów? NIE. 
A pogoda raczej się nie zmienia i palące 45 stopni robi swoje.

Jest tych absurdów nieskończenie wiele, jazda samochodem to też kolejny z nich. 
Wszyscy mamy ogólne pojęcie co tam się wyprawia, większość z nas nie ma na to wpływu, lecz nie nazywajmy absurdów kulturą błagam. 
Szczerze, dodam od siebie, że zastanawiałam się czy umieszczać tak kontrowersyjny dla mnie wpis, niemniej jednak uważam, że powinno się o tym wszystkim mówić głośno i wszędzie. 

Wyprzedzając również pochopne opinie oświadczam, że nie jestem w żaden sposób skażona rasizmem i nie mam nic do rasy arabskiej ich prawdziwą kulturę bardzo szanuję podobnie jak ich religię. Jest to piękny zbiór wspaniałych zasad, gdzie kobieta jest kobietą, a mężczyzna mężczyzną, tylko pytam ilu jeszcze jest takich co nie odkręca znaczeń, kto nie przerabia i nie interpretuje tego dla swoich korzyści- niewielu… niestety.
A szkoda!
A na potwierdzenie tego co mówię o swej personie zacytuję część tekstu z mojego starego posta: 

„Poranny rasizm i inne bzdury”

(…)Osobiście znam kilku, są to lekarze (również w dojczlandii), prawnicy, ludzie wykształceni, którzy pomimo odmiennej mentalności, czy religii, są bardzo spokojnymi przyjaznymi ludźmi, którzy czują wstyd za to co ich nacja stworzyła. 
Są bardzo mądrymi i wrażliwymi osobami, którzy żyją normalnie, mają rodziny, dzieci, przyjaciół.

Bardzo im współczuję, bo zostają codziennie umieszczani w jednym worku z tą dziką hołotą, nie mając z nimi nic wspólnego.
Po prawdzie, kiedy pozna się choć trochę arabską kulturę, nie tą pokazywaną w wiadomościach lub w nienawistnych filmikach na facebooku, jest ona piękna i pełna szacunku.
O kuchni nie wspomnę;)
Tyle tylko, że normalni nie mają szans...

Pozdrawiam wszystkich serdecznie





18 listopada 2018

Pan na sofie.




Zainspirowana komentarzami z poprzedniego wpisu, postanowiłam, jako kontynuację, dodać wpis o wadach męskich, a nie tylko damskich, obiecywałam sobie wcześniej, że nie będzie standardowego gdakania na temat powszechnie znany, ale nie tylko moi czytelnicy, ale również i ja czuję potrzebę sprawiedliwości i opisania tego z dwóch stron. Otóż, najbardziej doprowadza mnie 
do szału wspomniane, przez moją komentującą skrolowanie fejsbuka na sofie przez czterdzieści minut, 
a następnie przeciąganie się i rzuca, oto taki samiec, zdanie, nie wielokrotnie złożone:
- jestem zmęczony muszę odpocząć.- 
DRAMAT PANOWIE. 
Niestety kobieta was nie zrozumie, o ile wasza zadaniowość jest uśpiona ponieważ podczas wspomnianego skrolowania po prostu byliście w stanie „stand by” to komunikat, jaki kierujecie do swych dam jest co najmniej żenujący, należałoby jedynie odpowiednio dobrać słowa i wasze żony, czy też partnerki nawet nie zwróciłyby uwagi co robicie. Czyli zamiast stwierdzać jacy to jesteście wykończeni poruszaniem kciukiem, mówcie:
- kochanie ależ się rozłożyłem, choć poleżymy chwilkę- kiedy macie ochotę odpocząć, 
ona i tak z wami nie poleży- to kobieta- na Boga😊 na pewno musi ogarnąć ze sto innych rzeczy, aczkolwiek oczarowana wspólnym pomysłem nie wścieknie się do granic niemożliwości, pomyśli ewentualnie
- Jezu ten ma wyobraźnię, tyle roboty a on chce żebym leżała
Plusy:
1. Nie ma awantur
2. Ona czuje się Tobie potrzebna
Minusy:
1.Ona i tak pomyśli swoje, ale jak wspomniałam będzie ułagodzona

Poważny błąd techniczny

Najgorsze co możecie zrobić to automatycznie odpowiadać na stawiane Wam pytania, bez zrozumienia czy też słuchania ich treści. TRAGEDIA
Przysięgam w takim momencie jestem zdolna przejść do rękoczynów ( wiecie, psycholka😉 ) Czyli, ona coś tłumaczy lub o coś prosi, a wy królowie świata:
- tak, tak – po czym i tak robicie swoje, największy błąd, powodujący spadającą na was nienawiść 
i agresję rozmiarami sięgającą gwiazd - bez sensu.
Niestety, ona czuje się niedoceniona, czuje, że jej pozycja to dla was nic, podobnie jak jej uczucia. Musicie wiedzieć drodzy Panowie, że wiele sytuacji konfliktowych budujecie sami i na własne życzenie. Zamiast odpowiadać „na odczep się” proponuję, po ludzku, poinformować, że jesteście czymś zajęci i najzwyczajniej w świecie, odpowiecie lub porozmawiacie za chwilę. Kobieta, to nie odmóżdżony twór - normalnie kierowaną, logiczną treść zrozumie. Wtedy przynajmniej otrzymuje od Was sygnał, że choć w jednym procencie kierowana do Was treść trafiła.

Wspólnie spędzony czas.

Kobiety nie zaliczają czasu spędzonego na jednej sofie z Wami, o królowie, kiedy otóż klikacie w te swoje komóreczki, do wspólnie spędzonego, zalicza to do czasu "zapychacza", z którego nic nie wynika, to, że siedzicie na czterech literach nie czyni z Was bohaterów, ale gdybyście przytulili swą wybrankę i spytali jak się czuje, to nawet messendżerową wiadomość do koleżanki z pracy by wam wybaczyła, bo czuła by się ważna dla was lub może najważniejsza.- o czynie wręcz heroicznym, czyli, zaparzeniu herbaty już nie wspomnę-😉

Walka

Walka z kobietą nie ma najmniejszego sensu, jesteście „przegrani”, 
każdy dojrzały facet to wie😉 
z resztą powiedzmy sobie Panowie i Panie szczerze, po co walczyć kiedy spełnienie pragnień kobiety jest takie proste…
Ludzieee, jak słucham czasami historii, które dzieją się w innych domach to przeraża mnie to, naprawdę, facet zazwyczaj tak w siebie zapatrzony że niczego nie zauważa, potrzeby drugiej strony traktuje w ramce „chyba cię babo pogięło” etc…
Te wszystkie teksty zaznaczające waszą pseudo obecność i porażającą (-anty-) męskość niestety działają odwrotnie, w myśl zasady co zasiejesz to zbierzesz😉

Działania.

A nie prościej Panowie zadzwonić z pracy w ciągu dnia, by zapytać o nasz dzień? 
Lub po prostu powiedzieć co robicie, by ona się nie martwiła? Strasznie wieeeeeelkie wymagania-bycie miłym😉A kiedy już wyczerpani pracą wracacie do domu, to czy nie jest wam miło, 
że ktoś czeka? 
Nie zauważają tego. W większości, przyzwyczajają się do tego, że jesteśmy i już tak ma być
- otóż nie.
Nie ma tak być, trzeba o to dbać, trzeba żonę swą skomplementować, powiedzieć, że ładnie pachnie w domu obiadem (jeśli jest), że ona jest piękna😊 
i zamiast wjeżdżać na chatę – po męsku mówiąc- i strzelać miny niczym po ukrzyżowaniu wyrażając się –„jestem wykończony”- to można by zawsze ubrać to w inne słowa, przykładowo:

- kochanie, miałem koszmarny dzień w pracy, nie mam siły naprawdę, jesteś najmilszą i najpiękniejszą osobą jaką dziś widziałem.

I co mężczyźni? Można? Można! 
Bo wtedy dopiero będziecie z powodu jednego popołudniowego zdania wyciągać korzyści i opiekę jak na ostry dyżur przystało. 
Myślcie😊 
Jedno dobre stwierdzenie zapewni Wam całodniowy sukces😊

Co do Pań, nie twierdzę, że w każdym domu jest tak samo, lecz niestety takie teksty traktujemy albo może tolerujemy i z czasem stają się normalne. 
Mówię wam nie można tak, zrozumiałam to dopiero po latach, kiedyś rzeczy czy teksty nienormalne były dla mnie czymś zwykłym, nie! 
I jeszcze raz stanowcze NIE😊!!!- głoszę dzisiaj,

Życzę wszystkim wzajemnego szacunku,
Panom- zdolności do przemyśleń, 
trzeba by było w samotności przeprowadzić rachunek sumienia 
co zrobiliście by budować pozytywną atmosferę i naprawdę TROCHĘ się postarać bo nie taki diabeł straszny jak go malują, a my kobiety nie potrzebujemy wiele by się dobrze czuć😊
By czuć się wam potrzebne i tańczyć jak nam wasza miłość w sercu zagra:):)

Pozdrawiam serdecznie


15 listopada 2018

Damska, ciemna strona mocy:)



Za zwyczaj, my, kobiety demonizujemy zachowania mężczyzn, 

- a to zapomniał, 
- a to nie można na nim polegać, 
- a znowu porozrzucał cholerne skarpety 
itd….

No i tak pomysłem koleżanki postanowiłam napisać o tym jakie, my kobiety, jesteśmy upierdliwe 
i nieznośne. 
Czyli coś okiem faceta, którym nie jestem, opisanie, oczywiście, upierdliwości wyżej wymienionej dotyczy jedynie sytuacji w moich kręgach, wiec nie generalizuję, co by mi znów jakieś inne upierdliwe babsko nie napisało żem rozpuszczona w tym świecie😉

A więc, wstajemy w weekendowy poranek i w pierwszych minutach naszego dnia, już myślimy, 
- qrwa na bank zostawił talerz na stole po kolacji, 
- nie mam siły już od rana muszę sprzątać ten syf, 
nie wspomnę o nie zgaszonym świetle, no bo przecież 
- w totka wygraliśmy no to kij z kosztami😉 
i od rana napędzamy już spiralę nerwów, biegamy po ogromach metrów kwadratowych szukając pretekstu do kolejnych ciśnień. 
Hahaha  rozsądny człowiek po postu posprzątałby wcześniej żeby rano się nie wściekać, nie wspomnę, że facet też człowiek, tak jak i my kobiety i może po prostu najzwyczajniej czegoś zapomnieć, np. światła zgasić.

Przy kawie. 
Siedzimy i już kłębią się myśli wynikające z poprzedniej sytuacji. 

I nagle, w tym miejscu, przypomina mi się taki fajny mem, który ongiś wpadł mi w oko w internetach😉
Leży piękna para w łóżku, facet jeszcze śpi, kobieta podparta łokciem, czule spogląda na niego, można by się w tym obrazku zakochać gdyby nie tekst obok kobiety „a o co by się tu dziś przyjebać”

Padłam😉

Wracając do kawy, nic się dzieje wszystko swoim torem, więc za dużo spokoju i trzeba wystrzelić tekst:
- na co tak patrzysz- pytamy
- na Ciebie kochanie- on odpowiada
- to powiedziałbyś coś dla odmiany

yyyyyyyyy :)

Hmmmm, tekst mega nie przemyślany. Skoro patrzy z miłością to o cóż ci kobieto chodzi? 
Ale powód do wybudowania porannej atmosferki dobry nie? 

I tak ten biedny samców przedstawiciel, powoli wpada w korowód, z którym, w swym prostym myśleniu, poradzić sobie nie potrafi. 
Wszystkie to wykorzystujemy😉 bez wyjątku, tylko na różne wyuczone, bądź znane nam sposoby. Każda kobieta potrafi doprowadzić faceta do szału, tym wygrywamy, natomiast po co? Tego już nie wiem😉   

Sławne skarpety. 
Zazwyczaj są wszędzie, dodam, że dziecięce również😉 I zaczyna się gadanie, 

- a ile razy mam mówić, 
- a ile można prosić, 

no i z powodu dwóch kilkucentymetrowych kawałków materiału rozpoczyna się gadka (trudno to nazwać rozmową), która potrafi przetrwać pół dnia, po co, pytam po co?? 
Logiczne myślenie podpowiada, ON SIĘ NIGDY TEGO NIE NAUCZY, skoro przekazujemy ten jasny komunikat od czterdziestu przysłowiowych lat, a on nadal tego nie robi, to prędzej psa wytresujesz, chomika nauczysz śpiewać arie operowe, niż on odniesie skarpety- wniosek, 
podnieś je po prostu i przejdź do dalszej części dnia. 
Natomiast dla nas kobiet jest ta czynność nie do przejścia, musimy gadać, gdakać, a w okresie przedmenstruacyjnym nawet płakać i lamentować z tego powodu, ponieważ z jednej skarpetki robi się historia całodniowa o zasięgu monstrualnym, eksplozja porównywalna do zderzenia dwóch planet i padają treści: 
-nikt mnie w tym domu nie szanuje, 
- przez was zwariuję, 
i takie tam😉
Powiem szczerze, jeśli by się zastanowić nad kobiecym zachowaniem, to mam wrażenie, obserwując niektóre pary i oczywiście siebie samą, że każdy facet żyje z psycholką😉
I wiadomo, że nigdy nie będziemy tacy sami, 
on nigdy nie naprawi Ci pralki wtedy kiedy o to poprosisz,- tylko później (jak nabierze mocy urzędowej, albo skończą się czyste ubrania), 
gwóźdź musisz wbić sama ( bo jesteśmy samodzielne) i zadbać o całą organizację domowego życia. 

Pewnie znalazłyby się jakieś wyjątki od tej reguły, ale ten samczy regres zawsze wychodzi prędzej czy później i niestety, to my kobiety, żony, zapędzamy się w tak zwany kozi róg, bo im więcej gderania tym efekt gorszy.
Proponuję zatem olać wady skarpetkowe, wyśmiać (wewnętrznie rzecz jasna) niezrealizowanych planów małych remontów, zamienić strój czarownicy na swój własny - ten miły dla odmiany;) - 
i przejść do konkretów - to zrozumieją, jasne komunikaty, na teraz, nie na później (bo zapomni). 
Udowodniono naukowo, że mężczyzna potrafi zapamiętać w danej chwili tylko dwa powierzone mu zadania. Jeśli zatem mówimy mu o czterech czy pięciu (nawet bardzo prostych), jeśli nie zapisze – zapomni. I nie z powodu złośliwości czy głupoty. Po prostu tak już jego samczy umysł jest zaprojektowany, nie masz na to wpływu.

Więc kochane, puki nas szanują, są mili, noszą ciężkie zakupy, wyjdą z psem i dziećmi na spacer
i przysłowiowo w ten sposób o nas dbają, to nie nakręcajmy się, albo nakręcajmy, ale tylko raz w miesiącu😉z przyczyn oczywistych, 
To i oni muszą zrozumieć, albo przynajmniej zaakceptować żeby była równowaga:):):)

Miłego dnia!!!

Kolejna porcja „upierdliwych” tekstów już wkrótce 😉

10 listopada 2018

Język Polski;) przeczytaj całość


Od dłuższego czasu zastanawiam się nad wyrażeniami języka polskiego szczerze powiem, że wiele jest takich stwierdzeń, które kładą mnie na kolana, inne osłabiają, niektórych nawet sama nie rozumiem.
Są również takie rozmowy, które gdyby ktoś z boku usłyszał to skutkowało by to oddziałem zamkniętym i przysłowiową kokardką z tyłu. 
Nie wspomnę o wulgaryzmach tudzież określeniach pejoratywnych, które cieszą się u mnie szczególnym powodzeniem, z powodu czego wcale nie czuję wstydu, ani też nie uważam się 
za prymitywną. Z reszta, przede mną, już dawno zostały „te” słowa i to nawet z powodzeniem w Wikipedii opisane, mam zatem nadzieję, że po przeczytaniu tego wpisu nikt nie poczuje się zgorszony.
No więc zacznę o tych kładących na kolana.

Rozprawiając z mą serdeczną przyjaciółką przez telefon, oczywiście o sprawach rangi wręcz państwowej 😉, po godzinie wygadywania rzeczy nie stworzonych rozłączyłyśmy się z powodu nadchodzącego, innego połączenia. Dość długo musiałam pozostać na linii, więc moja serdeczna przyjaciółka nadesłała mi wiadomość:
- kochana idę TRZASNĄĆ ROBALA (…)
Zastanówmy się teraz co można by było pomyśleć😉
Pierwsze co przychodzi do głowy to Tequila😉😉
No niestety, ani alkohol, ani żadna inna sprawa. 
Otóż Anna Nel, czyli autorka tejże wiadomości jest nie tylko kreatorem świetnych tekstów, przede wszystkim jest wielką artystką tworzącą wspaniałe cuda z gliny polimerowej, chyba jedyną w naszym cudownym kraju o tak daleko rozwiniętych umiejętnościach w tej materii, a jej pracę można obserwować na Instagramie:
@annanel_artclay
Są one doceniane na całym świecie w szczególności w USA i w Kanadzie, lecz kiedy ta wielka artystka i człowiek o wielkim sercu wykręca numer do mnie, po zwykłym cześć nadchodzi treść
” noo kurwa wiesz, ale się dzisiaj wkurwiłam”😉 
to stwierdzam że UWIELBIAM JĄ, a trzasnąć robala oznacza nic innego jak cudowne stworzenie figurki ważki bądź innego insekta, zważając na wszystkie szczegóły dość bacznie, a nawet perfekcyjnie bym powiedziała.

Co dotyczy mnie, jestem osobą postrzeganą jako, że niby z klasą.
Niestety, klasę tę posiadam dopiero po godzinie 11 oraz po spożyciu 2 mocnych kaw i czterech papierosach, nie należę do osób specjalnie przewrażliwionych na swoim punkcie, zawsze robię tylko to na co mam ochotę i nie przejmuję się tym co inni pomyślą, wniosek z tego taki, że mam więcej wrogów niż przyjaciół😉 trudno, rzeczę, albo ktoś mnie kocha albo nienawidzi.

No więc kiedy rano, bądź popołudniu wpadam do swojej firmy, a często również weekendowo, wszyscy mówią dzień dobry, uśmiechają się no i pada pytanie, „jak tam?”, ”wszystko w porządku?” odpowiadam w zależności od pory dnia:
- kurwa ja pierdole….(kiedy jest rano) – i wszyscy wiedzą, że potrzebuję kawy😉nikt nie odbiera tego w sposób agresywny ani też prymitywny, znają mnie, wiedzą, że nie jestem taka jak mój słabo wysublimowany język, ale on jest, po prostu częścią mnie.
- Dżizas nie mogę…(o późniejszych porach)- wszyscy zatem wiedzą, że mam za dużo spotkań i rozmów więc trzeba wydrukować wszystkie potrzebne papiery😉
- z dupy totalnie (o pomyśle nowego kolegi)- wszyscy wiedzą, że chodzi o nic innego jak delikatne zwrócenie mu uwagi na szczegóły operacji, wykonanie korekty i ponowne przesłanie, ale ja używam tylko tych trzech słów i inni doskonale rozumieją, nie są wzburzeni ani też obrażeni i nie czują się przygnieceni. Co więc powoduje uczucie dumy w mojej osobie, że mam tak wspaniały zespół, ponieważ gdyby ktoś z boku na to popatrzył stwierdziłby –„to głupia prymitywna baba”- 
a niestety lub stety,  tak nie jest, po prostu dzięki swojemu doświadczeniu, czy karierze, mogę sobie na to pozwolić i nikt z osób mi znanych nie odbierze tego źle😉
Wszystko natomiast zależy od tonu jakim to powiemy, czy nerwowo, czy ze zrezygnowaniem w głosie, czy z nutą rozpaczy, czy z energią, czy z pozytywizmem. Mówię wam kochani, polski język jest bardzo trudny…

Dzwoni moja siostra i mówi, a raczej krzyczy:

- JApierKURWAdole!!!!!!!!!!!!!
- Cześć cioteczko (bo tak się do siebie zwracamy odkąd jesteśmy matkami), odpowiadam z radością, bo wiem i znam ją, że właśnie coś nieźle podniosło jej ciśnienie acz zaraz minie, kiedy otóż wspólnie poplujemy sobie jadem do słuchawki😉 Moja szanowna siostrunia, którą kocham ponad życie nie należy do osób delikatnych, podobnie jak ja, niemniej jednak jej kariera i osiągnięcia są imponujące. Królowa produkcji, zarządzająca, mądra i wykształcona o ogromnym doświadczeniu życiowym i biznesowym. Matka dwójki dzieci potrafiąca pogodzić karierę z rodziną bezproblemowo, logistyczka😊😊 Jestem z niej bardzo dumna. A wyrażenie JApierKURWAdole, wypływające z jej ust uważam wręcz za komplement.
Z resztą nie jest żadną tajemnicą, że wszystko w naszym języku opiera się, jak już wspomniałam,      na tonie jakim mówimy, można odebrać jedno przekleństwo na 1000 różnych sposobów i emocji, odróżnić stan umysłu, tudzież obserwować czyjeś zachowanie również na wszelakie sposoby.
I jak ci biedni obcokrajowcy mają nas zrozumieć, kiedy nie jesteśmy tacy prości w odbiorze, niby wyrażamy się jak prymitywy, ale ile możemy przez nasz wulgarny język wyrazić??? Odpowiedź brzmi WSZYSTKO, lecz potrafimy to tylko my, obcokrajowiec, by wyrazić swe odczucia będzie musiał nauczyć się wszystkich przymiotników by to odwzorować, a my? Powiemy KURWA MAĆ, DO KURWY NĘDZY tudzież JA PIERDOLE w różnych tonacjach i od razu wszyscy nas zrozumieją😉Oczywiście nie w korporacji czy pracy sądowniczej zaznaczam, lecz normalnym życiu.
Przeczytałam dość ciekawy artykuł ostatnio o wulgaryzmach powstałych w ostatnim dziesięcioleciu, nie do końca rozumiem ich znaczenie ze względu chyba na różnicę pokoleń, jedno natomiast położyło mnie ze śmiechu na kolana, wyrażenie: JEB Z DZIDY hahaha, nie wyobrażam sobie użyć tegoż sformułowania ponieważ jestem oldschool i mówię  Z DUPY aczkolwiek te pierwsze jest dobre😉
Przykładów mogłabym podawać w nieskończoność, lecz nie chodzi o to by rozprawiać o wyrażeniach słownych, acz o zwrócenie uwagi jak głęboko siedzą w nas emocje i jak łatwo potrafimy je wyrazić, jak żaden inny naród :) i uwaga klnę i się tego nie wstydzę;)

MIŁEGO DNIA WSZYSTKIM:)

9 listopada 2018

Więcej Fuerty;)

Z przyjemnością dodam więcej Fuerty jak to mnie ów Jego Mość "NO TO FRU" wczoraj poprosił:)



Roślinność wyspy wulkanicznej nie przestanie mnie zadziwiać


Podobnie jak widok błękitnego nieba, kontrastującego z zielenią palm


Las żółtych kwiatów, nazwy nie poznałam do dziś


Nie wiedziałam, że palmy mogą kwitnąć, są to bardzo ciekawe puszyste delikatne gałęzie



No i oczywiście surowość jaką napotykamy tam z każdym krokiem jest monstrualnie niesamowita:) 




A na koniec zawsze dobre są zakupy, wszędzie odnajdziemy tam ulicę pełną sklepów, na której jeśli czegoś nie ma to znaczy, że to nie istnieje;)





Wspaniałym niebem kolorowym życzę miłego dnia:)


Polecany post

Anonimowi pseudo medycy

Kochani anonimowi komentatorzy, medycy, bez empatii, serca i kultury osobistej. Oto ja prymityw stulecia co pseudo „ochronę” zdrowia służb...

Szukaj na tym blogu

Czytam