Za zwyczaj, my, kobiety demonizujemy zachowania mężczyzn,
- a
to zapomniał,
- a to nie można na nim polegać,
- a znowu porozrzucał cholerne
skarpety
itd….
No i tak pomysłem koleżanki postanowiłam napisać o tym jakie, my kobiety, jesteśmy upierdliwe
i nieznośne.
Czyli coś okiem faceta, którym nie
jestem, opisanie, oczywiście, upierdliwości wyżej wymienionej dotyczy jedynie
sytuacji w moich kręgach, wiec nie generalizuję, co by mi znów jakieś inne upierdliwe babsko nie napisało żem rozpuszczona w tym świecie😉
A więc, wstajemy w weekendowy poranek i w pierwszych minutach
naszego dnia, już myślimy,
- qrwa na bank zostawił talerz na stole po kolacji,
- nie mam siły już od rana muszę sprzątać ten syf,
nie wspomnę o nie zgaszonym
świetle, no bo przecież
- w totka wygraliśmy no to kij z kosztami😉
i od rana napędzamy już spiralę nerwów, biegamy po ogromach metrów kwadratowych
szukając pretekstu do kolejnych ciśnień.
Hahaha
rozsądny człowiek po postu posprzątałby wcześniej żeby rano się nie
wściekać, nie wspomnę, że facet też człowiek, tak jak i my kobiety i może po
prostu najzwyczajniej czegoś zapomnieć, np. światła zgasić.
Przy kawie.
Siedzimy i już kłębią się myśli wynikające z
poprzedniej sytuacji.
I nagle, w tym miejscu, przypomina mi się taki fajny mem,
który ongiś wpadł mi w oko w internetach😉
Leży piękna para w łóżku, facet jeszcze śpi, kobieta podparta
łokciem, czule spogląda na niego, można by się w tym obrazku zakochać gdyby nie
tekst obok kobiety „a o co by się tu dziś przyjebać”
Padłam😉
Wracając do kawy, nic się dzieje wszystko swoim torem, więc
za dużo spokoju i trzeba wystrzelić tekst:
- na co tak patrzysz- pytamy
- na Ciebie kochanie- on odpowiada
- to powiedziałbyś coś dla odmiany
yyyyyyyyy :)
Hmmmm, tekst mega nie przemyślany. Skoro patrzy z miłością
to o cóż ci kobieto chodzi?
Ale powód do wybudowania porannej atmosferki dobry
nie?
I tak ten biedny samców przedstawiciel, powoli wpada w korowód, z którym,
w swym prostym myśleniu, poradzić sobie nie potrafi.
Wszystkie to wykorzystujemy😉
bez wyjątku, tylko na różne wyuczone, bądź znane nam sposoby. Każda kobieta
potrafi doprowadzić faceta do szału, tym wygrywamy, natomiast po co? Tego już
nie wiem😉
Sławne
skarpety.
Zazwyczaj są wszędzie, dodam, że dziecięce również😉
I zaczyna się gadanie,
- a ile razy mam mówić,
- a ile można prosić,
no i z powodu
dwóch kilkucentymetrowych kawałków materiału rozpoczyna się gadka (trudno to nazwać rozmową), która potrafi przetrwać pół dnia,
po co, pytam po co??
Logiczne myślenie podpowiada, ON SIĘ NIGDY TEGO NIE NAUCZY,
skoro przekazujemy ten jasny komunikat od czterdziestu przysłowiowych lat, a on
nadal tego nie robi, to prędzej psa wytresujesz, chomika nauczysz śpiewać arie operowe, niż on odniesie skarpety-
wniosek,
podnieś je po prostu i przejdź do dalszej części dnia.
Natomiast dla
nas kobiet jest ta czynność nie do przejścia, musimy gadać, gdakać, a w okresie
przedmenstruacyjnym nawet płakać i lamentować z tego powodu, ponieważ z jednej
skarpetki robi się historia całodniowa o zasięgu monstrualnym, eksplozja porównywalna do zderzenia dwóch planet i padają treści:
-nikt mnie w tym domu nie szanuje,
- przez was zwariuję,
i takie tam😉
Powiem szczerze, jeśli by się zastanowić nad kobiecym
zachowaniem, to mam wrażenie, obserwując niektóre pary i oczywiście siebie
samą, że każdy facet żyje z psycholką😉
I wiadomo, że nigdy nie będziemy tacy sami,
on nigdy nie naprawi Ci pralki wtedy kiedy o to poprosisz,- tylko później (jak
nabierze mocy urzędowej, albo skończą się czyste ubrania),
gwóźdź musisz wbić
sama ( bo jesteśmy samodzielne) i zadbać o całą organizację domowego życia.
Pewnie
znalazłyby się jakieś wyjątki od tej reguły, ale ten samczy regres zawsze
wychodzi prędzej czy później i niestety, to my kobiety, żony, zapędzamy się w
tak zwany kozi róg, bo im więcej gderania tym efekt gorszy.
Proponuję zatem olać wady skarpetkowe, wyśmiać (wewnętrznie
rzecz jasna) niezrealizowanych planów małych remontów, zamienić strój czarownicy na swój własny - ten miły dla odmiany;) -
Udowodniono
naukowo, że mężczyzna potrafi zapamiętać w danej chwili tylko dwa powierzone mu
zadania. Jeśli zatem mówimy mu o czterech czy pięciu (nawet bardzo prostych),
jeśli nie zapisze – zapomni. I nie z powodu złośliwości czy głupoty. Po prostu
tak już jego samczy umysł jest zaprojektowany, nie masz na to wpływu.
Więc kochane, puki nas szanują, są mili, noszą ciężkie zakupy, wyjdą z psem i dziećmi na spacer
i przysłowiowo w ten sposób o nas dbają, to nie nakręcajmy się, albo nakręcajmy,
ale tylko raz w miesiącu😉z przyczyn oczywistych,
To i oni muszą
zrozumieć, albo przynajmniej zaakceptować żeby była równowaga:):):)
Miłego dnia!!!
Kolejna porcja „upierdliwych” tekstów już wkrótce 😉
ZGADZAM SIĘ! Boże jak ja siebie czasem za to nie lubię! Talerz w zlewie nie w zmywarce a ja się denerwuje ale PO CO? PO CO?
OdpowiedzUsuńnie ma czym, ta męska część świata nie jest w stanie pojąć wielu rzeczy, nie zmienimy tego dlatego izi;)
UsuńNerwy są niepotrzebne 😁
UsuńJa tam wolę zdecydowanie towarzystwo mężczyzn, niż kobiet - przynajmniej nie są tak perfidni, wyrafinowani i fałszywi :)
OdpowiedzUsuńtak, ja też wolę i to od dzieciństwa;)
UsuńKobiety są gorsze od facetów ,,, wiem coś o tym
OdpowiedzUsuńzgadzam się;)
UsuńHmm, gdyby te skarpetki czy talerze nie znikały cudownie (za sprawą kobiet) to może by się nauczyli? Od niedawna przestałam gderać o różne rzeczy a zaczęłam otwarcie komunikować, że np. czuję się niekomfortowo, kiedy wokół mnie leżą zużyte skarpetki - gdy powiecie o swoich emocjach oni nie będą za bardzo mieli z czym dyskutować - u mnie podziałało ;) Polecam spróbować :)
OdpowiedzUsuńno własnie o ttym mowa, że niektórzy nie są zdolni do premyśleń;)ciesze się że u ciebie podziałało, GRATULUJĘ, u mnie nic- do nadal;)
UsuńBoszee, jesteś moim guru od związków 😉 Gdybym tylko postępowała w moim małżeństwie, jak radzisz, życie byłoby o wiele prostrze i przyjemniejsze 😁 Dobrego dnia 😘
OdpowiedzUsuńdzięki za takie miłe słowa:)
UsuńWitam myślę że gdyby nasi męższczyzni byli idealni to nasze życie kobiet byłoby bardzo nudne brak adrenaliny spowodowałby że czulybysmy się takie niedokończone haha ale co za dużo to nie zdrowo więc zachowajmy umiar w tym opierdzielaniu pozdrawiam Jadzia
OdpowiedzUsuńJadzia, uważa, może dość nieskromnie, że tu nie ma co za dużo czy za mało, prawda taka że zawsze jest za dużo tych wszystkich detali, które doprowadzają nas do szału, ale szczęście leży w naszych rękach i tylko od nas zależy czyje odłożymy na "półkę" i zajmiemy się szczegółowym wychowaniem, czy po prostu część zaakceptujemy bez ciśnień:)
UsuńKobieta kobiecie wilkiem cóż takie życie :/
OdpowiedzUsuńZwykle jestem odporna na marudzenie (a przynajmniej BARDZO z tym walczę), ale z drugiej strony czasami są takie chwile kiedy szlag mnie trafia... Brudne naczynia rano - w punkt. Ale tak jak napisałaś, zostawione talerze, kieliszki, szklanki, otwieracze, kapsle, korki, żeby nie irytować się rano, sprzątam od razu wieczorem i wtedy irytuje mnie to jakoś o połowę mniej. :D Na zapalone światło stworzyłam patent z tym, że mój Ukochany ma zamykać przed snem drzwi. Jak idzie je zamknąć to siłą rzeczy widzi zapalone światła. :D
OdpowiedzUsuńNienaprawiona pralka? Nie ma problemu, nie będę prała, ja mam i tak więcej ciuchów (zalety bycia kobietą :D) więc to jemu szybciej się skończą niż mnie. :P
Skarpetki trzyma rozwalone na podłodze, ale po swojej stronie łóżka, kompletnie dla mnie niewidocznej więc nie mam z tym problemu.
Ale za to czasami jestem zirytowana i bywam złośliwa. Naprawdę złośliwa zołza. I nad tym muszę pracować, bo to jest moja "ciemna strona mocy". :D Szczególnie irytuje mnie bezczynne siedzenie na kanapie w stylu siedzi, scrolluje fb przez 40min i tyle. A po tych 40min zachowuje się tak jakby właśnie przez 40min kopał rowy i znowu mówi, że jest zmęczony i musi odpocząć... Masz na to jakąś radę? Bo mnie się w takich chwilach włącza tryb kobiety-psychopatki. :P
Na temat Pana na sofie z telefonem w ręku napiszę osobny post, to mnie również do szału doprowadza;)
UsuńJa mam właśnie raz w miesiącu wielką kumulację marudzenia, posłucha, przytaknie, mi minie i wszyscy szczęśliwi.
OdpowiedzUsuńO mamuś, tak jest - jakbym siebie widziała, jakbym siebie słyszałam. hahaha.
OdpowiedzUsuńJa już 30 lat walczę z pewnymi nawykami i stwierdzam, że faceci mają tylko dwie funkcje on i off.
OdpowiedzUsuńCzasami marudzę, ale zwykle wszyscy to tolerują
OdpowiedzUsuńCzasem bywamy straszne :)
OdpowiedzUsuńŚwietna fotografia w artykule ! Sam artykuł również.
OdpowiedzUsuńJesus, takie wypociny swiadcza o glebokim ograniczeniu. Jestescie robotami z jednej tasmy, ze "wszystkie tak macie"?
OdpowiedzUsuńAnonimowy! Wypocinami nazwalabym inne rzeczy np Twoj hamski komentarz;) dodatkowo rada, jak sie nie podoba to nie czytaj, moj blog to nie miejsce dla dla zdeprymowanych co zazwyczaj im nic nie wychodzi:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Robot z tej smej tasmy