25 stycznia 2019

Tylko dla dorosłych!


A tak całkiem z innej beczki, tego jeszcze tu na bąku nie było, lecz ostrzegam, że to treść dla dorosłych i nie za bardzo wrażliwych:)

pewnego razu na naszej łące, 
bąk opowiadał kawały biedronce,
a że biedronka słuchać bąka nie zechciała,
dostała w łeb i odleciała,
morał z tego taki,
że przypierdolić można we flaki
bo gdy w grę łeb wchodzi,
nic z tego nie wychodzi.

Bąk samotnie latać musi,
a biedronka łeb ratując się dusi…
Szukała zatem pomocy,
lecz okazało się, że, w przemocy
zgwałcił ją żuk gnojowy,
gówniany stwór, nie przebojowy…

Oj rozpaczała biedronka,
- Dlaczego nie słuchałam bąka?
Po cóż mi to wszystko było?
- byś mnie spotkała, głos stwierdził, dziwny, miło.
- kim jesteś, czyś następny oprawca?
- nie, jam twój książę, ewentualny sprawca.
- sprawca lecz czego? Pytała biedronka
- twego szczęścia, jebana kretynko, wtrąciła stonka

I tak dalej biedronkę mamili
Głupotami nieprawdziwymi
A biedronka skrzywdzona, wierzyła nie strudzona
Aż pewnego dnia, stwierdziła DOŚĆ,
Zamienię się w elfa wszystkim na złość
Robić będę rzeczy niesłychane,
Pierdole wszystkich i przy tym zostanę.
Sama poradzę sobie świetnie,
A pojebańców odstrzelę skutecznie

Żuk, bąk, stonka i sprawca, głową kręcili
Jakby niczego nie zauważyli
Myślą, o biedna biedronka zwariowała!
Bo słuchać bąka nie chciała
A ona śmiała się wielce,
- Jebał was pies, szczęście mam w butelce,
Czerpiąc z życia garściami
Pierdole las, łąkę i kwiatki z liściami.

Od tej pory palę marychę
Piję wino i bzykam w pytę,
Nie skrzydełkami acz dupą
Bom zepsuta tą społecznością zatrutą.
I tak życie zbrudziło czerwono czarną kuleczkę,
zmienioną w elfa troszeczkę.
Lecz elfy to fałszywe chuje
Choć jeden drugiego, twierdzi, że miłuje.

A wystarczyło dać dupy bąkowi
ale kto wiedział, że się tak porobi.
Czy jednak to morał właściwy?
Nie bardzo acz prawdziwy.
Dać dupy, to tylko ważnemu
Byle jaki weźmie na siłę samemu.





14 stycznia 2019

Anonimowi pseudo medycy


Kochani anonimowi komentatorzy, medycy, bez empatii, serca i kultury osobistej. Oto ja prymityw stulecia co pseudo „ochronę” zdrowia służbą nazywa, wypiszę Wam odpowiedź na Wasze wypociny pod moim wpisem.

https://grubybakwtrawie.blogspot.com/2019/01/polska-suzba-zdrowia-historia-prawdziwa.html?m=1

Zacznijmy od czarujących cytatów:

1.

Po pierwsze w Polsce nie ma służby zdrowia jest ochrona zdrowia to raz. Po drugie pretensje mniej do siebie sama. Świadomie nie poszłaś do lekarza tylko czekałaś aż się pogorszy.

2.

(…)Mnie również bardzo boli to jak jak PACJENCI traktują polską OCHRONĘ zdrowia. Nie jest prawdą, że płacimy wysokie składki na NFZ, wystarczy je porównać z innymi krajami. Polscy lekarze są dobrze kształceni, ale z kolei pacjenci robią się coraz bardziej pretensjonalni i wszechwiedzący. Ogólnodostępny internet i dostęp do wiedzy, która nie powinna być przez niektórych przyswajana, bo najzwyczajniej w świecie nie potrafią zinterpretować tego co przed chwilą przeczytali.(…)

3.

Proszę sobie zdać sprawę ilu ludzi traci życie przez takie osoby np. starszą babcię, która w zwyczaju dzwoni w niedzielę po karetkę snując bajki, a w tym czasie ktoś nie uzyskuje faktycznie potrzebnej pomocy.

4.

Przecież ta kobieta ma rację należy jej się karetka typu "S" bo od tygodnia czy dwóch bolą ja plecy. (…)

5.

Widzę że teraz nie plecy tylko dupa boleć zaczyna.
Polecam doczytać do czego zostało powołane ratownictwo medyczne zanim zacznie się panie wypowiadać.

6.

Jak Cię głowa boli to wezwij karetkę płacisz podatki należy Ci się. Doedukować się to już ciężko, ale wypowiedzieć na tema to można. Polecam udać się do szpitala w drewinicy albo tworkach tam na pewno pomogą

7.

Co za głupoty, jeszcze nie spotkałam się żeby gdziekolwiek w NPL zapytali kogoś skąd jest.. W żadnym mieście. Trzeba było wziąć taksówke i jechać do NPL. Do NPL chodzi się właśnie z "zaskoczenia" w nagłym przypadku i jak sama nazwa wskazuje mozna sie tam udac nawet w nocy, a jak nie chce pani kolejek to najlepiej niech sobie Pani wynajmie lekarza na etat.

8.

48h po mieszkaniu może chodzić ale żeby wcześniej pójść jak się ból zaczynał do lekarza i nie dopuścić do telakiego stanu to już za ciężko.

9.- absolutny hit😉

Gruba,niedbająca o siebie kobieta,która dzwoni po pogotowie bo ją kręgosłup zabolał i miała skurcze? Litości! Zadbaj o siebie a nie żądaj,żebyśmy się składali na ratowanie Twoich wyimaginowanych dolegliwości! I nie mogłaś oddychać ale oceniłaś po głosie dyspozytorkę jako obmierzłą babę? To chyba nie było tak źle? I serio? Chodziłaś 48 godz zamist pójść do POZ? Albo dzwonisz po pomoc i się stosujesz do zaleceń albo wiesz lepiej-to po cholerę dzwonisz?

10.

Gratulejszyn, jak przy bólacjh kręgosłupa i niemocu oddychania mogłaś chodzić 48h. Wydolność godna pozazdroszczenia. Albo extra ściema ;P HAHAHHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAA

11.

Tragedia, historia stuprocentowo zmyślone. Styl pisania oszołoma. Opis pasuje do tężyczki, a nie do jakiejkolwiek choroby z zakresu neurochirurgii. Ciekawe co to za choroba.

12. kolejny hicior

Do braku mózgu i bólów plecków pogotowie nie jeździ. Wiemy już, że cierpisz na jedno i drugie ale takie combo też kwalifikuje do wysłania karetki.

No więc wspaniali medycy, pokazaliście klasę w stu procentach, nie wspomnę o tym, że żaden z Was  nie był w stanie się podpisać pod swoim psychicznym komentarzem. Oto za co nas macie, za mięso, znaczące mniej niż zwierzęta dla was. Jesteście niesamowicie odmóżdżeni, współczuję. Uzdrowiliście mnie w komentarzach, dawaliście rady co do wyboru szpitala psychiatrycznego, stwierdzaliście inne schorzenia, padały diagnozy np. uwaga cytuję raz drugi „ból dupy”, „ból głowy”,”tężyczka” obrażaliście w sposób, powiedzmy sobie szczerze, podłogowy. Totalne dno bez jakiegokolwiek honoru.
A to wszystko dlatego, że jedna panna, Wam podobna, nie potrafiła zlokalizować mojej ulicy, wysłać kogokolwiek wolnego by mi pomógł, z przychodni! Jesteście bandą, która za kilka monet, potrafi zmienić, charakter, kulturę i nastawienie. 

Jest jeszcze jedna profesja cechująca się tą samą przywarą. 

Piszecie mi o przeznaczeniu karetki, a przychodnie? 
Co cztery to za mało? 
Cztery lokalizacje, które nie potrafią się na tyle ogarnąć by potrzebującemu udzielić pomocy? Aaaaaaa przepraszam, zapomniałam, że nie byłam potrzebująca, jak to stwierdziliście. 
Bagno. 
Takie samo kiedy to mojego ojca leczyło się przez telefon, aż doprowadzono do zatrucia potasem, źle dobierając lekarstwa, które ze sobą niestety nie  zagrały prawidłowo, serce biło za wolno, pozwolilibyście mu umrzeć pod waszym nosem, a na nefrologię kazaliście za WASZE błędy wieźć mi go na własną odpowiedzialność 30 kilometrów ze szpitala a do szpitala b. 

ale zaraz, zaraz, niech się zastanowię i pozbieram prymitywne myśli....

AAA rozumiem, też pewnie nie był potrzebujący- spisany straty, albo „skóra”. 
nie, nie, nie, to nie było tak -zmyśliłam to story na 100% prawda? Anonimowi?

Zapewne wywózkę ojca, by nie ponosić odpowiedzialności, stwierdził jeden z techników, co powinien zamiatać, jak wy komentujący, bo prawdziwy lekarz z powołania nie postąpił by w ten sposób (mam nadzieję). 
To wy potrzebujecie pomocy wspomnianych szpitali psychiatrycznych. 
I lekcji kultury osobistej oraz pokory bo DALIŚCIE W KILKUNASTU PRZYPADKACH DUUUUUUPYYYYY i nic tego nie zmieni. 
Bawi Was moje podejście, karzecie porównywać składki na NFZ z innymi krajami? 
Dobre, składki otóż jakie opłacamy w stosunku do wynagrodzeń jakie posiadamy są kosmiczne, ale wasze ograniczone umysły tego nie pojmują. 
Nie porównujcie się do innych krajów, bo wasza pseudo ochrona zdrowia to porażka nie mająca nic wspólnego ze standardami (oczywiście winien system, bo jakość waszej „pracy” trzeba na coś zwalić). 
W moim wpisie była tylko prawda, gdyby się nie wydarzyło to wszystko, nie pisałabym, nie przyznałabym racji komuś tam wspomnianemu, lecz niestety PRAWDA W OCZY KOLE, 
banda i tyle. 
No i chcieliście zrobić ze mnie przewrażliwioną panienkę, którą nie jestem, dlatego nie zajmowałam się tymi schorzeniami wcześniej, nie zdawałam sobie sprawy, że może nadejść tak krytyczny moment, ustępując innym miejsca, teraz już wiem że to był błąd, że zaniedbałam to, 
ale to was nie usprawiedliwia w żaden sposób, laska nie odnalazła ulicy bo była….nieogarnięta, przez co ucierpiałam. i mówimy o nocnych przychodniach nie o karetce "typu S" dla mnie.

tyle ode mnie KLANIE.

Na koniec wypadałoby Was anonimowi pozdrowić, co zazwyczaj czynię, ale nie w tym przypadku.

p.s. zniszczyć blogera, zgnieść, zadźgać, wyeliminować, bo ośmielił się o własnych przeżyciach napisać, opowiedzieć w kilku zdaniach kawałeczek prawdy. BRAWO WY, kolejna odsłona Wasza, jacy to czarująco cudowni jesteście.
Gruba zaniedbana kobieta, oszołom, psycholka i niebywały prymityw czyli
JA

p.s.2 WAŻNE!
CHCIAŁAM SERDECZNIE PODZIĘKOWAĆ KOMENTUJĄCYM, KTÓRZY MIELI ODWAGĘ CYWILNĄ SIĘ PODPISAĆ, ZA CIEPŁE SŁOWA, WSPARCIE I ZROZUMIENIE MOJEJ SYTUACJI, JESTEM WAM BARDZO WDZIĘCZNA. 
CIESZĘ SIĘ, ŻE NAWET NIEKTÓRZY Z WAS DZIELILI SIĘ WŁASNYMI TRAUMATYCZNYMI PRZEŻYCIAMI. 
OBIECUJĘ WIĘCEJ NIE TRACIĆ CENNEGO CZASU NA TAKIE BAGNO, 
BO SMUTKÓW W ŻYCIU CODZIENNYM MAMY WYSTARCZAJĄCO. 
KLANU W NASZYM KRAJU DŁUGO JESZCZE NIE ZMIENIMY, MOŻE ZA TRZY POKOLENIA.
p.s. 3
zamroziłam sobie nerwy za 1700 złotych i jest wspaniale, nic nie boli puki co- POLECAM zabieg wszystkim cierpiącym, bo kto prawdziwego bólu w rejonie kręgosłupa nie przeżył, nie wie co to znaczy.
DZIĘKUJĘ WAM JESZCZE RAZ

Wasza
Jackie Dubb.

7 stycznia 2019

Chemia i Biologia


Po przygodach z NFZ się witając i matematyką z poprzedniego wpisu się kierując, przeliczam wszystko co pochłonęłam otworem gębowym, a co niestety nie ulotniło się na zewnątrz, acz objawiło się jeszcze większą warstwą tłustej okładziny, udekorowanej skórką pomarańczową…
czyli mówiąc prosto poszło wszędzie nie tylko w dupę, 
takie wspaniałe święta…
DRAMAT, 
a do tego wór w mym brzuchu, który u normalnych ludzi nazwany został żołądkiem, 
osiągnął rozmiary niemożliwe do pojęcia i nieustannie sygnalizuje mi, że jest nie dość pełny….
TO TRZEBA PRZERWAĆ! 
Dosłownie i w przenośni. 
Ponieważ nienawidzę noworocznych postanowień, nie trawię tekstów w stylu „nowy rok nowa ja” 
i tym podobnym BLA BLA BLA, postanowiłam, wyrazić swe wielkie niezadowolenie z samej siebie i nie tylko, lekcją biologii i chemii w jednym. 
Już początkowo zaczęliśmy edukację wspomnianą, wszak sygnały żołądkowo mózgowe 
i odczuwanie głodu to jedno z większych zagadnień- dla mnie. 
Ogólnie rzecz biorąc widzę w istnieniu naszym nieco więcej niż to co „mądre głowy" tegoż świata nazwały. 

Biologia i chemia…na przykład miłość.

Już sam fakt, że jest to temat tak mega oklepany 
i miętolony, aż do znudzenia, wyprowadza 
mnie z równowagi, kiedy dodam do tego akcję, 
że jest to wynik hormonów i reakcji zachodzących 
to powstaje we mnie eksplozja o zasięgu jądrowym….. miłość jest zjawiskiem pięknym, nie rozumiem dlaczego odbiera się nam to poczucie i przekonanie jakimiś suchymi faktami, które i tak do końca nie są pewne, o wartościach nie wspomnę. Wierzę zatem, że miłość nie jest chemią, 
jak nam wmawiają, acz spotkaniem dusz, rozumiejących się dusz, tych prawdziwych wybuchających kolorami, 
a nie związkami chemicznymi. 
To teoria spiskowa jakaś, mająca na celu odebranie nam czystego porządku, którym powinniśmy się kierować, 
ale wróćmy do tematu. 
Biorąc pod uwagę inne dobre strony domowej biologii 
i chemii to może zacznijmy od życia codziennego. 
Już samej nazwy używamy na co dzień, no i tekst 
„kup chemię” czyli np. domestos i inne pierdoły, 
kiedyś czytałam o (kolejny ulubiony temat) eko bzdurach, no nie chcę tutaj zabrzmieć jak śmieciowy człowiek, ale czyszczenia kibla cytryną to sobie nie wyobrażam, no i znowu jestem w więzieniu nowoczesnego chemicznego świata, bo co jak co ale domestos zabije wszystko, nawet nas…plastikowa kolejna butelka do wyrzucenia, ścieki nie naturalne, 
chemicznie zatrute wpadające do rzek…
ale w kiblu pachnie świetnie i jest czysto, czy to egoizm? 
Czy może prymitywizm współczesnego świata? 
Sterylność może, no bo jak przetrwała rasa ludzka bez domestosa wcześniej, 
korzystając z drewnianych wychodków? 
Nie wiem…
Chemia…

Rakotwórcze gówno w naszym jedzeniu, ostatnio fajny program w telewizji oglądałam, okazuje się, że jeśli ktoś podaje dziecku na śniadanie, obiad czy kolację parówki, 
wędlinę plus biały chleb to przekracza dzienną porcję chemii, jaką możemy spożyć bez większej szkody, o 180 procent!!!!!!!!!!!!!!!!

No i tak to wygląda, w tym momencie bełkoczącego wpisu mego, że grożący epidemią wychodek drewniany to pikuś. Cóż jesteśmy w stanie w siebie wpakować jest przerażające. 
Mięso z hormonami chociażby ze zwierząt sztucznie karmionych, warzywa z pestycydami…
to nie jest era disco polo, to era RAKA na mega skalę by koncerny farmaceutyczne mogły trzepać sałatę. 
Czy ktoś jeszcze wierzy w to, że nikt nie wynalazł lekarstwa na raka? 
NA BOGA…
gdyby to ujawnili, trzy czwarte tych firm regularnie gwałcących naturę i niszczących rasę ludzką musiało by się zamknąć. 
Jak tego uniknąć? 
Cholera wie, ale na pewno można spokojnie wyłączyć mięso z jadłospisu, choć nie jest to łatwe. Uwaga, przeczytałam kiedyś na ten temat sporo lektur, w jednej z nich było stwierdzenie 
”mięso uzależnia”, 
początkowo oczywiście padłam, uznałam za kolejny eko bełkot i tak dalej, 
ale pomimo wszystko rozpoczęłam obserwację samej siebie. 
No cóż jak tu nie trzepnąć tostów z bekonem? 
Jak ugotować niedzielny rosół bez ptaka? No i najważniejsze, co z rodzimym schabowym w sobotę 
i żurem do popicia z kiełbaską?!?!?! 
Nie było łatwo, ale się udało, choć rzeczywiście był ten proces w moim przypadku jak rzucanie palenia i do dziś czasem opierdzieliłabym super kaczkę albo barana z grilla, 
ten smak ciągle za mną chodzi i wraca co jakiś czas ta ekstremalnie wielka ochota obżarcia się, 
aż do torsji, panuję nad tym, staram się, ale przyznaję jedno, jest to uzależnienie w moim przypadku, a w artykule nie było bełkotu eko czy tam bio, jak kto woli. 
Biologia zaś cieszy się u mnie większym uznaniem, najlepszym na to przykładem jest, 
posiadanie w domu zwierząt, czyli, psa, rybek, koszatniczek i chomika, 
kiedyś usłyszałam żartobliwy komentarz od jednego z mych gości, 
że jeśli kupimy jeszcze kota to każdy będzie miał co jeść, nie kupiliśmy
-na szczęście- 
ale rzeczywiście zjawiska biologiczne zachodzące w moim domu, szczególnie w piątek przed sobotnim sprzątaniem generalnym, są zaskakujące. 
Otóż ryby, te z biologii, jedzą chemię, tą wcześniej wspomnianą, więc rosną jak nienormalne 
i rozmnażają się jak nienormalne, 
pies zjada chemicznego kuraka z marchewką za 6 zeta z Carrefoura i ma ADHD, 
koszatniczki nigdy nie śpią, a w nocy prowadzą gwiezdne kurwa wojny, 
zamieniając terrarium w jedną wielką kupę antymaterii, 
chomik natomiast zachowuje się jak na wielkim haju wieszając się do góry nogami na klatce 
i pozostając w tejże oto pozycji niczym nietoperz, został nazwany przez nas „astronautą”, 
to wszystko powoduje, że 90 procent spraw które powinny pozostać na lub wraz ze zwierzęciem, znajduje się na podłodze, no i nie kup człowieku antybakteryjnego płynu do podłóg, 
na których dywan z psa się znajduje ozdobiony wspaniałym deseniem trocin…. 
Niestety nie mogę się pozbyć mych towarzyszy, 
w ich wyborze nie miałam również nic do powiedzenia, 
bo królowa ma ośmioletnia miała pierwszeństwo. 
Czyli tak zwana DUPA Z PISANIA I CHUJ Z POCZYTANIA
(jak Marek Kondrat wyrecytował w filmie) bo koszatniczki znów walczą, 
chomik wisi do góry nogami a pies musi na dwór. 
Gdyby to wszystko ozdobił jeszcze kot wraz z kuwetą, 
musiałabym wyjechać, i taka to biologia codzienna, w sumie wspaniała😊

Pozdrawiam

P.S. ależ wspaniała matematyczna końcowa wyliczanka

4 stycznia 2019

Polska służba zdrowia- historia prawdziwa.


 Zanim przejdę do lekcji następnych, a będzie to Biologia i Chemia, chciałabym opisać coś z poza tematu, mianowicie, zgodnie z obietnicą daną przeze mnie w jednym z komentarzy, 
będzie o 

POLSKIEJ SŁUŻBIE ZDROWIA.

Otóż

Niestety ostatnimi czasy nie cieszyłam się dobrym zdrowiem, brak ruchu 
w połączeniu z  niezdrowym odżywianiem doprowadziło mnie na skraj mych organicznych możliwości. Ponieważ od zawsze mam problemy z kręgosłupem, 
najbardziej i on ucierpiał lub może on i mięśnie go otaczające, odmagnezowione całkowicie.  

Bardzo bolało, nie mogłam się ruszać ani wstawać, ból był, wydawało mi się, nie do wytrzymania lecz, oczywiście, do lekarza, stwierdziłam, pójdę później, aż pewnej nocy kiedy spałam delikatnie 
na prawym boku ( tylko tak mogłam) nadeszło najgorsze, 
skurcze….

Skurcze gorsze niż bóle krzyżowe przy porodzie (wiem bo miałam), nie mogłam ruszyć palcem
by mnie nie atakowały, scena wyglądała jak z filmu „Egzorcysta” rzucało mnie samoistnie w łóżku, domownicy byli przerażeni…
Po dwóch godzinach tych cierpień ledwo mówiłam, wydusiłam z siebie tylko dzwoń na pogotowie bo nie mogę oddychać….to już był koniec moich i tak dosyć dużych możliwości. 
Wykręcamy numer, połączenie, przekierowanie czekamy….. ból i adrenalina, płacz, zaciśnięte zęby.
Nagle wypływa ze słuchawki głos starszej, 
jak mniemam, obrażonej, baby która mówi:
- słuuuuchaaaammm
- proszę o pomoc, mam straszny ból i skurcze przy dolnej części kręgosłupa, nie mogę oddychać….pomocy...- ledwo wydusiłam przerywając kilka razy

- imię i nazwisko- szczeknęła, podałam zatem

- wiek, szczeknęła już głośniej, również podałam

Po zebraniu danych osobowych babsztyl obmierzły stwierdził

- Pani, jak bolą cię plecy to do przychodni całodobowej se zadzwoń, bo tu się życie ratuje, a nie do pleców jeździ i rzuciła słuchawką.

Szok.


Miałam problemy z oddychaniem, i nie mogłam się poruszyć nawet na minimetr.
Po odnalezieniu numeru telefonu, kolejna batalia. 
Cztery różne miejsca obdzwonione przez domowników
- ja umieram powoli w bólach- 

Niestety...

żadna z lokalizacji nie zechciała przyjechać, odsyłano nas co rusz pod inne numery telefonów, ponieważ, 
jak stwierdzili nie obsługują mojego adresu. 
Jedna z panienek odbierających połączenia, stuprocetowo była pijana, głos miękki, kłopoty z wymową. 
Co do lokalizacji dodam, że mieszkam w Centrum. Tyle. Nikt nie chciał udzielić mi medycznej pomocy, nikt nie zechciał na mnie spojrzeć i nawet za pieniądze przyjechać. 

Oto polska służba zdrowia pod hasłem umieraj Polaku w dupie cię mam. 
Nie byłam w stanie jechać na izbę przyjęć, nie potrafiłam wstać i się ubrać, pomagano mi ogarnąć toaletę w pozycji leżącej, a bóle trwały do rana, całą noc…
Objadłam się tabletek przeciw bólowych i takich na skurcze, 
ilość była niewyobrażalna, więc oczywiście zatrułam się nimi, nastąpiły zatem objawy, 
wiadomo jakie...
nie wiedziałam już jak sobie pomóc…byłam zdesperowana i załamana, 
w przerwach od skurczy, płakałam i rozmawiałam z Bogiem pytając za co mnie tak karze... 
(choć nie jestem religijna, a właściwie trudno również nazwać mnie chrześcijanką)
Kiedy skurcze ustąpiły około dziewiątej rano, udało mi się wstać z pomocą drugiej osoby, chodziłam w kółko po swoim mieszkaniu w nadziei, że jeśli nie wrócę do łóżka skurcze nie powrócą, trwał ten spacer około 48 godzin...ze strachu przed bólem, bolały mnie stopy i nogi, byłam wyczerpana...

Dziś cieszę się, że żyję, a chorobę moją obsługuje neurochirurg, prywatnie, 
gdzie za samo „dzień dobry” trzeba zapłacić 190 zł. 
Oczekuję właśnie na zabieg, który pomoże pozbyć się bólu, jego koszt również nie należy do małych (około 1700 złotych) 
czeka mnie długa rehabilitacja, bo wolę cierpieć dłużej niż pójść pod nóż do rzeźni, 
zwanej szpitalem! (choć sama nazwałabym to umieralnią) 
Ludzie!!! 
a co z tymi, którzy ciężko pracują za marne pieniądze i nie stać ich na prywatną obsługę, 
KURWA, 
mają umierać w bólach a rano "do roboty zapierdalać" aż wam krew gotować się będzie?!
Straszne...
to wydarzenie pozwoliło mi zrozumieć w jakim my, do cholery świecie strasznym żyjemy...

W odpowiedziach pod wpisem


pojawił się, wcześniej wspomniany komentarz:

ZOŁZA Z KITĄ napisała:

Uważam, że wszędzie trafi się jakiś konował. Myślisz, że w Polsce z winy lekarzy nikt nigdy nie umarł? Nie mam zamiaru bronić niemieckiej służby zdrowia, tak samo, jak nie będę zachwycać się polską - mój mąż od przeszło 3,5 roku stara się zdiagnozować co mu jest, bo ma problemy z żołądkiem (człowiek stosunkowo młody, w tym roku skończył dopiero 28 lat). Każdy jeden lekarz mówi mu, że "taki jego urok", "musi nauczyć się z tym żyć", "nic nie zrobić - musi łykać tabletki". Tabletki, które - jak na ironię - obciążają żołądek, a dodatkowo i wątrobę i trzustkę - mają być ostatecznym rozwiązaniem na całe życie?

Oraz moja odpowiedź:

JackieDubb/Megi18845 11 grudnia 2018 10:36
Gdybyś przeczytała mój wpis ze zrozumieniem, albo chociaż ze dwa komentarze, to nie pytałabyś co myślę.
Odpowiadam zatem:
Nie, nie myślę, że nikt w Polsce z powodu błędów lekarskich nie umarł. Dodam, że mój wpis nie sugeruje w żaden sposób, że masz się zachwycać polską służbą zdrowia. Są to dwa przykłady uświadamiające tej grupie osób co się BRD zachwyca, że wcale tak kolorowo nie jest jak wygląda, bardzo Ci współczuję z powodu choroby męża, szczególnie dlatego że całe życie przed nim i nikt nie chce mu pomóc, to bardzo przykre, niestety nie jestem lekarzem i też nie pomogę, jestem jedynie obserwatorem i obiecuję, że jeśli spotka mnie jakaś drażniąca sytuacja w Polsce bez skrupułów ją opiszę! Po prostu chciałam aby inni nie zachwycali się tak bardzo dojczlandią, która wcale rajem obiecanym nie jest! Życzę Ci wszystkiego dobrego i zdrowia dla Męża, mam nadzieję że wszystko się ułoży:) Pozdrawiam

Dotrzymuję zatem słowa ZOŁZA Z KITĄ, spotkało mnie to polskie gówno w postaci pseudo służby zdrowia, na własnej skórze przeżyłam ten koszmar, a cała ta noc nadaje się scenariuszem na horror stulecia. Ciężko bowiem tak dobrze opisać obraz, czy też, jak to prawdziwie wyglądało i co tak naprawdę zdarzyło, myślę że to trzeba by było zobaczyć…  
Teraz wiem jak czują się ci biedni starsi ludzie, których traktują po prostu z buta 
zostawiając i skazując ich na cierpienie. Oby ich spotkała za to kara słuszna, życie jest sprawiedliwe jak to mówią. 
I miejmy nadzieję cieszyć się dobrym zdrowiem jak najdłużej, bo w dobie tego co się dzieje nie wiadomo czy nam pomogą…

ZDROWIA WSZYSTKIM ŻYCZĘ

Pozdrawiam serdecznie
Jackie Dubb

Polecany post

Anonimowi pseudo medycy

Kochani anonimowi komentatorzy, medycy, bez empatii, serca i kultury osobistej. Oto ja prymityw stulecia co pseudo „ochronę” zdrowia służb...

Szukaj na tym blogu

Czytam