4 sierpnia 2019

Hymn do m...


O wy dwie do których przyszło mi mamo mawiać...
Jedna i druga swe zasady rozpoczęła mi stawiać.
Żadna nie liczy się z dzieckiem moim,
Choć jedna, ta starsza, na swój sposób
kocha je sercem swoim.

Druga natomiast, żyje jak zapalenie,
Ciągle toczy ten jad niestrudzenie.
Sumienia nie ma żadnego,
Płacze na zawołanie, na ramieniu każdego.
Udaje świętą choć to ułuda,
Kto ją bliżej pozna ten wie, że się nie uda…
Fałszywa i zdradziecka jak nikt inny,
Prowadzi manipulacyjne intrygi,
By osiągać swe cele, nie tempem dziadygi.
Taka już zostanie na zawsze...
Czy jej ktoś ulży?
Chętnie popatrzę,
Gdyż żal mi jej niesłychanie,
Bo nie zdolna do tego, czym jest kochanie.

Pierwsza natomiast i starsza zarazem,
Cechuje się chłodem i emocji zakazem.
Być może w życiu lekko nie miała,
Lecz niczego nigdy nie poprawiała.
Tkwiła tak w środku bezwolnie,
Jak pasikonik, skacząc frywolnie.
Nie z kwiatka na kwiatek, gdyż wierna
Lecz z roku na rok bo była bierna.
Tracąc cenny czas i młodość,
Zastał ją inny czas, nie błogość...

Aż w końcu doszła, po latach, że coś nie wyszło jak trzeba.

W wyniku takich okoliczności,
Podjęła próbę naprawy lecz bez wytrwałości.
Gdyż woli silnej nie starczyło,
I wyszło szydło z worka, 
śniegiem popruszyło.
W żyłach zimna krew płynie,
Minusowa temperatura nikogo nie ominie.
Udawać nam zatem przystoi,
Że nikogo  to nie boli
W rodzinnym kręgu uczuć nie wolno okazać,
Chyba, że z tej starszej będą się zgadzać…


Polecany post

Anonimowi pseudo medycy

Kochani anonimowi komentatorzy, medycy, bez empatii, serca i kultury osobistej. Oto ja prymityw stulecia co pseudo „ochronę” zdrowia służb...

Szukaj na tym blogu

Czytam