Od dłuższego czasu zastanawiam się nad wyrażeniami języka
polskiego szczerze powiem, że wiele jest takich stwierdzeń, które kładą mnie na
kolana, inne osłabiają, niektórych nawet sama nie rozumiem.
Są również takie rozmowy, które gdyby ktoś z boku usłyszał to
skutkowało by to oddziałem zamkniętym i przysłowiową kokardką z tyłu.
Nie
wspomnę o wulgaryzmach tudzież określeniach pejoratywnych, które cieszą się u
mnie szczególnym powodzeniem, z powodu czego wcale nie czuję wstydu, ani też
nie uważam się
za prymitywną. Z reszta, przede mną, już dawno zostały „te” słowa
i to nawet z powodzeniem w Wikipedii opisane, mam zatem nadzieję, że po przeczytaniu
tego wpisu nikt nie poczuje się zgorszony.
No więc zacznę o tych kładących na kolana.
Rozprawiając z mą serdeczną przyjaciółką przez telefon,
oczywiście o sprawach rangi wręcz państwowej 😉, po godzinie wygadywania rzeczy nie
stworzonych rozłączyłyśmy się z powodu nadchodzącego, innego połączenia. Dość
długo musiałam pozostać na linii, więc moja serdeczna przyjaciółka nadesłała mi
wiadomość:
- kochana idę TRZASNĄĆ ROBALA (…)
Zastanówmy się teraz co można by było pomyśleć😉
Pierwsze co przychodzi do głowy to Tequila😉😉
No niestety, ani alkohol, ani żadna inna sprawa.
Otóż Anna
Nel, czyli autorka tejże wiadomości jest nie tylko kreatorem świetnych tekstów,
przede wszystkim jest wielką artystką tworzącą wspaniałe cuda z gliny
polimerowej, chyba jedyną w naszym cudownym kraju o tak daleko rozwiniętych
umiejętnościach w tej materii, a jej pracę można obserwować na Instagramie:
@annanel_artclay
Są one doceniane na całym świecie w szczególności w USA i w
Kanadzie, lecz kiedy ta wielka artystka i człowiek o wielkim sercu wykręca
numer do mnie, po zwykłym cześć nadchodzi treść
” noo kurwa wiesz, ale się
dzisiaj wkurwiłam”😉
to stwierdzam że UWIELBIAM JĄ, a trzasnąć robala oznacza nic innego jak cudowne stworzenie figurki
ważki bądź innego insekta, zważając na wszystkie szczegóły dość bacznie, a
nawet perfekcyjnie bym powiedziała.
Co dotyczy mnie, jestem osobą postrzeganą jako, że niby z
klasą.
Niestety, klasę tę posiadam dopiero po godzinie 11 oraz po
spożyciu 2 mocnych kaw i czterech papierosach, nie należę do osób specjalnie
przewrażliwionych na swoim punkcie, zawsze robię tylko to na co mam ochotę i
nie przejmuję się tym co inni pomyślą, wniosek z tego taki, że mam więcej wrogów niż przyjaciół😉 trudno, rzeczę, albo ktoś mnie kocha albo
nienawidzi.
No więc kiedy rano, bądź popołudniu wpadam do swojej firmy,
a często również weekendowo, wszyscy mówią dzień dobry, uśmiechają się no i
pada pytanie, „jak tam?”, ”wszystko w porządku?” odpowiadam w zależności od
pory dnia:
- kurwa ja pierdole….(kiedy jest rano) – i wszyscy wiedzą,
że potrzebuję kawy😉nikt nie odbiera tego w sposób agresywny ani
też prymitywny, znają mnie, wiedzą, że nie jestem taka jak mój słabo wysublimowany
język, ale on jest, po prostu częścią mnie.
- Dżizas nie mogę…(o późniejszych porach)- wszyscy zatem wiedzą,
że mam za dużo spotkań i rozmów więc trzeba wydrukować wszystkie potrzebne
papiery😉
- z dupy totalnie (o pomyśle nowego kolegi)- wszyscy wiedzą,
że chodzi o nic innego jak delikatne zwrócenie mu uwagi na szczegóły operacji,
wykonanie korekty i ponowne przesłanie, ale ja używam tylko tych trzech słów i
inni doskonale rozumieją, nie są wzburzeni ani też obrażeni i nie czują się
przygnieceni. Co więc powoduje uczucie dumy w mojej osobie, że mam tak
wspaniały zespół, ponieważ gdyby ktoś z boku na to popatrzył stwierdziłby –„to
głupia prymitywna baba”-
a niestety lub stety, tak nie jest, po prostu dzięki swojemu
doświadczeniu, czy karierze, mogę sobie na to pozwolić i nikt z osób mi znanych
nie odbierze tego źle😉
Wszystko natomiast zależy od tonu jakim to powiemy, czy nerwowo,
czy ze zrezygnowaniem w głosie, czy z nutą rozpaczy, czy z energią, czy z
pozytywizmem. Mówię wam kochani, polski język jest bardzo trudny…
Dzwoni moja siostra i mówi, a raczej krzyczy:
- JApierKURWAdole!!!!!!!!!!!!!
- Cześć cioteczko (bo tak się do siebie zwracamy odkąd
jesteśmy matkami), odpowiadam z radością, bo wiem i znam ją, że właśnie coś nieźle
podniosło jej ciśnienie acz zaraz minie, kiedy otóż wspólnie poplujemy sobie
jadem do słuchawki😉 Moja szanowna siostrunia, którą kocham ponad
życie nie należy do osób delikatnych, podobnie jak ja, niemniej jednak jej
kariera i osiągnięcia są imponujące. Królowa produkcji, zarządzająca, mądra i wykształcona
o ogromnym doświadczeniu życiowym i biznesowym. Matka dwójki dzieci potrafiąca
pogodzić karierę z rodziną bezproblemowo, logistyczka😊😊
Jestem z niej bardzo dumna. A wyrażenie JApierKURWAdole, wypływające z jej ust
uważam wręcz za komplement.
Z resztą nie jest żadną tajemnicą, że wszystko w naszym języku
opiera się, jak już wspomniałam, na tonie jakim mówimy, można odebrać jedno
przekleństwo na 1000 różnych sposobów i emocji, odróżnić stan umysłu, tudzież
obserwować czyjeś zachowanie również na wszelakie sposoby.
I jak ci biedni obcokrajowcy mają nas zrozumieć, kiedy nie
jesteśmy tacy prości w odbiorze, niby wyrażamy się jak prymitywy, ale ile możemy
przez nasz wulgarny język wyrazić??? Odpowiedź brzmi WSZYSTKO, lecz potrafimy
to tylko my, obcokrajowiec, by wyrazić swe odczucia będzie musiał nauczyć się
wszystkich przymiotników by to odwzorować, a my? Powiemy KURWA MAĆ, DO KURWY
NĘDZY tudzież JA PIERDOLE w różnych tonacjach i od razu wszyscy nas zrozumieją😉Oczywiście
nie w korporacji czy pracy sądowniczej zaznaczam, lecz normalnym życiu.
Przeczytałam dość ciekawy artykuł ostatnio o wulgaryzmach
powstałych w ostatnim dziesięcioleciu, nie do końca rozumiem ich znaczenie ze
względu chyba na różnicę pokoleń, jedno natomiast położyło mnie ze śmiechu na
kolana, wyrażenie: JEB Z DZIDY hahaha, nie wyobrażam sobie użyć tegoż
sformułowania ponieważ jestem oldschool i mówię
Z DUPY aczkolwiek te pierwsze jest dobre😉
Przykładów mogłabym podawać w nieskończoność, lecz nie chodzi o to by rozprawiać o wyrażeniach słownych, acz o zwrócenie uwagi jak głęboko siedzą w nas emocje i jak łatwo potrafimy je wyrazić, jak żaden inny naród :) i uwaga klnę i się tego nie wstydzę;)
MIŁEGO DNIA WSZYSTKIM:)
Trzasnac robala dla mnie to hit ale coś pani napisze mam bardzo partnerskie fajne stosunki z moją córka otóż kiedyś napisała mi opowiadając coś tam idź Pan w hej na to ja jej córko mówi się idź Pan do Huja może to zabrzmi wulgarnie dla kogoś ale my akurat się s wietnie bawimy pozdrawiam stała czytelniczka pani blogu Jadzia
OdpowiedzUsuńMy unikamy wulgaryzmów i nie uważam tego za coś normalnego
OdpowiedzUsuńczasami mi się wymsknie i powiem coś wulgarnego, ale staram się to kontrolować :D
OdpowiedzUsuńI o to chodzi 😀
UsuńSama nie używam wulgaryzmów i cieszę się, jak osoby wokół też potrafią się od tego powstrzymywać :)
UsuńNic na to nie poradzimy, wulgaryzmy stały się nieodłącznym elementem języka mówionego i pisanego. Nic nie wskazuje na to, żeby sytuacja miała ulec zmianie. Pozostaje tylko ubolewać i starać się nie przeklinać.
OdpowiedzUsuńBardzo rzadko przeklinam i razi mnie to jak ktoś tak mówi tak co chwile,jakby nie miał normalnych słów?
OdpowiedzUsuńWydaje mi się czy brakuje mojego wcześniejszego komenrtarza o tym, że dobre kurwa wyraża więcej niż tysiąc słów?
OdpowiedzUsuńTaaaak, bo ten cholerny blogger wykasowal wszystkie komentarze z google plus, szlag mnie kurwa trafił, jesli mozesz napisz jeszcze raz bo byl wspanialy, no i te rafaello, plakac mi sie chce...
UsuńPowtórzę więc: dobrze zaintonowane "kurwa" jest jak Rafaello - wyraża więcej niż tysiąc słów! ;)
OdpowiedzUsuń