
Był już język polski czas zatem na matematykę…
Algorytmy, arytmetyka i inne ciężkie pojęcia towarzyszą nam każdego dnia, rzecz jasna nie jesteśmy tego świadomi.
No i tak przeliczamy wszystko i nie są
to tylko pieniądze, dotyczy to niestety całej sfery życiowej, prywatnej i każdej
innej również też, no niestety jest to tak jak sławetny (dla mnie przynajmniej)
kawał mówi:
Mój mąż dzisiaj wyszedł na picie z kolegami,
pewnie wróci
około 24 urżnięty w cholerę...
- świnia jedna-
Godzina 24 nie ma go,
- cholera nie wróci- myślę
sobie,
- zabiję gnoja jak nie będzie go do 01:00
Godzina 2:00 nie ma go nadal,
- 02:10, kurczę, może obdzwonić szpitale?
Na pewno coś się
stało przecież obiecał, mówił,
że nie później niż 24?!?!?!
- 02:30, co robić, co robić pytam, masakra, martwię się jak
nie wiem co….telefon wyłączony, na 100% coś się wydarzyło….
- 02.45 pewnie poszli na dziewczynki i jakiś alfons ich
załatwił….
- 03:00 cholera, a jakby tak nie wrócił wcale? Hmmm, mam
podpisaną polisę, spadek po ojcu (gdyby też zniknął z łez padołu), cholera może
rzeczywiście nie wróci?
- 03:30, jest szansa, że będę bogata i wolna, tylko cholera
muszę wybrać sukienkę na pogrzeb i kupić stosowne krople do oczu żeby teściowa
nie czepiała się mnie, muszę wyglądać na zapłakaną…
- 04:00 QRWA, NAPRAWDĘ NIE WRÓCI, Boże zaraz o 9 zadzwonię
do ubezpieczalni, albo nie, dla ściemy zadzwonię na policję i zgłoszę
zaginięcie, potem odczekam chwilę i zorganizuję pogrzeb, będę płakać,
następnie, udam depresję, to jeszcze wyciągnę dodatkową kasę jak załatwię wypis
kartoteki od psychiatry,
juuuuuhuuuuu,
wreszcie moje życie wjedzie na zupełnie
inne tory, będę kobietą z klasą, będzie zajebiście,
moje dzieci będą miały
WWWWSZSZSZYYYYSTKO,
zapiszę je do prywatnej szkoły językowej!!!!!!!!!
Wyprowadzimy
się z zapyziałego wstrętnego M3.
Kupię wszystko o czym marzyłam, stary był
dobrze ubezpieczony, starczy na wszystko,
nawet na małe audi a3,
Boże kiedy ta
9 rano będzie…..
Czekam, modlę się, żeby nie wrócił, żeby mój plan był
realnym odzwierciedleniem rzeczywistości mnie otaczającej, czas mija….
jestem co raz bliżej sukcesu,
moja radość nie zna granic,
nie zna umiaru,
on naprawdę nie wróci!!!!!!
Jest, jest, jest!!!!!!!
Nagle słyszę jakiś hałas….
i....
Dzwonek…
Stracona nadzieja….
Przegrane marzenia…..
Czerwone oczy…..
Nienawiść….
Niestety…
Kiedy już zaplanowałam śmierć, pogrzeb, ubezpieczenie i inne
z tym związane sprawy, cały mój plan zmartwionej żony szlag wziął bo ta menda
QRWA zadzwoniła do drzwi, była 06:40….
Nie mógł poczekać do 09:00 może
upozorowalibyśmy coś wspólnie,
zalana świnia… nienawidzę go….
Moje drogie buty….prywatne szkoły dzieci….dom….. dodatki...
Well HAHAHAHA ten oto czarny humor, kiedyś odczytany, doprowadził
mnie do niezahamowanego ataku śmiechu, choć liczę się z tym, że nie wszyscy
taki posiadać mogą. Trudno.
Lecz spójrzmy na to od strony przedmiotu
rzeczonego, to jest dopiero arytmetyka!
Prawdziwy majstersztyk działań powiązanych oraz obliczeń
złożonych no i nie ukrywajmy,
takich obliczeń może dokonać tylko kobieta,
gdyby
sytuacja była odwrotna, a więc kobieta wychodzi,
facet wysyła kilka złośliwych
smsów (żeby nie było że mu nie zależy),
wali browarendża i idzie spać, bez
głębszych przemyśleń.
Tyle.
A więc dziewczyny, kawał może brutalny, ale coś w
tym jest😉
Więc matematyka, kobietki, matematyka!!!!!!!!
Najważniejsza
z nauk, a tak na marginesie ( do wszystkich rasistów) kto ją wymyślił?
Kto napisał
jej cyfry? Kto spowodował, że dziś mamy taki progres na podstawie
przysłowiowego 2+2? Pozostawię bez komentarza, bo wiadomo😊
Najistotniejsze w życiu wielu osób pieniądze….oczywiście
znajdzie się masa, która powie, że nie one są ważne, wiadomo, niestety z nimi
jest o wiele wygodniej, szczególnie kiedy się ma dzieci.
Zatem, prosto prawić
komuś kto je ma, że nie ważne są, aczkolwiek inni popadają w przesadę
nie
znając umiaru- PADACZKA,
kolejni są tacy, że przeliczają każdą minutę spędzonego czasu,
jest to jednak zaplanowane, nadal, matematycznie tak aby sobie dobrze zrobić, czyli:
- wezmę lalkę w rękę, to się odczepi (TO DZIECKO W SENSIE)
albo
będę super mamą i
zabiorę na zakupy, a dziecko ma odruch wymiotny na samą myśl o tym,
kiedy to
mama kupi kolejne buciory za 500 peelenów,
a w smyku stwierdzi, że kula lol za
20 erło jest za droga….
słabe, ale niestety znowu matematyka.
Dla każdego
wygodna, każdemu tak potrzebna…
Inna sfera życia, małżeństwo….to są dopiero dramaty!
Nie
rozwiodę się bo żyję z nim 20 lat, a że on nigdy mnie nie doceniał, ma nikły
kontakt z dziećmi i generalnie wszystko ma w dupie to trudno, to mój MĄŻ…
osobiście nie rozumiem, no, ale nikt nie zaprzeczy,
nikt!-powtarzam,
że słowo „mąż” skłania nas
kobiety do pewnej dyscypliny,
a szczególnie kiedy jeszcze w tej kompilacji jest
ojcem naszych pociech
i pomimo że ma je totalnie i centralnie w dupie,
to trwamy
tak w tym marazmie nie wiadomo po co.
POBUDKA!!!!!!!!!!!!!!
SZCZEŚLIWE DZIECI TO PRZEDE WSZYSTKIM SZCZĘŚLIWA
MAMA!!!!!!!!!!
I nie chcę tu komentarzy, że nie jest to proste, że się nie
da itd…
wiem, że nie proste, ale się da, sama tak zrobiłam i wiem, że na
początku to straszne,
ale im dalej w życie tym lepiej jest.
Nagle odnajdujemy
siebie po latach, nagle okazuje się, że
niby jesteśmy same,
ale wolne od złośliwości, od poczucia winy, co uskrzydla nas niebotycznie
i pozwala zająć się tym co najważniejsze, czyli dziećmi,
a przede wszystkim wcale nie czujemy się samotne!
Okazuje
się, że można inaczej dzień zorganizować, że zabawa z dziećmi jest fajna
bo
sami jesteśmy dziećmi,
że można te wszystkie okropności, dzięki temu uczuciu,
zapomnieć,
że można żyć dalej i to żyć pełnią jego, a nie tylko ćwiartką, czy
jedną ósmą, do jakiej musiałyśmy się ograniczyć tkwiąc w toksycznym związku z
master poker face,
który oprócz krytyki wszechobecnej nic nam nie dał…..
no
dobra,
dał dał dzieci,
DZIECI, ale co za trudność po wszystkim zapiąć rozporek
ŻADNA!!!!!!!!!!!!!!
Matematyka….
Sama zrobiłam wyliczankę, przeliczyłam wagowo ….
acz błagam, pomóż innym zrozumieć, że prawda jest bardzo
prosta i łatwa do osiągnięcia, tylko matematyka nic więcej, obliczenia,
porównania, równania, algorytmy…
Nieprawdaż?
Pytam Ciebie mój chmielny, złoty
przyjacielu, czyż nie matematyka jest najważniejsza?
- jest odpowiadam sama sobie, nie wnikliwie,
lecz na odpieprz się, ale
w głębi serca wiesz mój towarzyszu, żeś wart wszystkiego, nie zła acz miodu
płynącego, weź więc jego dzban pełny i pij, pij i pij, póki nie będzie za
późno!!!!!!!!!!
I tą oto metaforą zakończę lekcję matematyki,
najważniejszej
z nauk.
p.s. wspaniała ta arytmetyka…nieskończona….
A gdyby ktoś o Polskim chciał poczytać to zapraszam tu:
https://grubybakwtrawie.blogspot.com/2018/11/jezyk-polski-przeczytaj-caosc.html
Miłego dnia