28 września 2018

Wkręcona 5

Nigdy dotąd nie prowadziła tak dziwnych procederów, wiadome było tylko, że od czegoś trzeba było zacząć.
Przede wszystkim siostra i porządna rozmowa, ale nie taka, w której ból i emocje biorą górę, to miała być sztuka, musiała być bardzo silna i nieugięta, nie pozwolić sobie na choć odrobinę uczuć...
przygotowywała się do niej kilka dni, myślała nad planem, nad jej przebiegiem, nad konkretami. Gdy już wszystko sama z sobą ustaliła,
nie traciła czasu na zbędne telefony, pojechała od razu do miejsca jej zamieszkania.

By poczuć się pewniej i nie dać się zbić z pantałyku, ubrała swoje ulubione czarne jeansy i sweter, zarzucając na siebie kurtkę skórzaną, po drodze kupiła nawet niewielki słodki upominek dla siostry, by manipulacja była skuteczniejsza.

Wpadła do do jej domu z uśmiechem na twarzy, pełna nowej energii. Karola wydawała się być bardzo zaskoczona jej widokiem, z zaskoczenia widokiem rozpromienionej Małej, niewiele była w stanie z siebie wykrztusić

- co tu robisz pytam- oznajmiła wielce nieprzyjemnym tonem
- przecież skończyłam z tobą - dopowiedziała

Mała nie dała się przygnieść tymi podłogowymi stwierdzeniami, zauważyła jednak, że siostra nie wygląda tak jak zwykle kiedy jest pijana, była podejrzanie dziwna. Weszła dalej- pomimo wszystko. Karola usiadła na mikro łóżku w jej niewielkiej kawalerce. Mała dojrzała na małym stoliku narkotyki.

- bierzesz "pytam"- spytała złośliwie.
- chuj ci do tego szmato, jedni się puszczają, drudzy, nie kutasem osładzają sobie życie- podłogowo znów stwierdziła.

Mała nagle pomyślała, - to moja jedyna szansa, jest naćpana-

- To bierz, może życie będzie lżejsze...- rzuciła
- dawaj, podaj mi, nie mam siły wstać- odpowiedziała Karola
- miałaś siłę kupić to masz siłę wstać- odparła Mała

W momencie, w którym Karola ruszyła w stronę stolika, Mała stanęła jej na drodze, uderzyła w twarz kilka razy, odepchnęła próby obrony Karoli, popchnęła na owy stolik, wszystkie narkotyki wylądowały na podłodze, Mała nie oszczędziła nikogo mi niczego, Karola fruwała od kolejnych przepychanek raz z sofy na podłogę tudzież odwrotnie, nie trwało to długo, w końcu Mała,
w przypływie adrenaliny, postawiła ją przed sobą niczym szmacianą kukłę.

- mów, mów kurwo jak było na prawdę albo zatłukę cię na śmierć! - Krzyczała młodsza
- nie wiem, ja nic nie wiem, na prawdę nie wiem, o co Ci chodzi, nie bij mnie-
- mów, bo nie ręczę za siebie!!!!

Z ostatnim uderzeniem Małej, Karola upadła na podłogę, podniosła głowię i lekko uniosła tułów.

- zniszczę Cię szmato, zniszczę, nikt Ci nie zostanie, wszystko Ci zabiorę, matki już nie masz, ojciec to kwestia czasu, wszyscy mają cię za dziwkę w rodzinie, wszystkim opowiadam wszędzie jak prujesz się w mieście z każdym, nie masz życia, nie masz obiecuję Ci, wymyślę jeszcze lepsze historie niż te co już poszły !

Mała milczała, w zaciekawieniu co nadejdzie za chwile, znała swoją siostrę, wiedziała, że w ataku szału powie wszystko co ma na myśli i dojdzie do prawdy.
Nagle jednak z ataku szału Karola wpadła w następny atak, atak śmiechu, jakiejś dziwnej histerii, leżała na dywanie i śmiała się do rozpuchu.

- wiesz co szmato? ja ci to zrobiłam, ja ci dałam tę cudną pilkę, zrobiłam to- śmiała się
- jeżeli mój facet widząc twoje tandetne zdjęcie, zachwyca się tobą i chce cię koniecznie poznać....
- suko, całe życie mi przeszkadzasz, nienawidzę cię, ja ci to zrobiłam, ja!!!- krzyczała
- on nigdy nie spojrzy na mnie tak  jak na ciebie, powiedział mi, że tylko wtedy kiedy zaliczy ciebie będzie mógł spokojnie spać, że to koniec naszego związku, że możemy się widywać tylko na seks. Nie wybaczę ci szmato, zrobiłam to specjalnie by mu dać to co chciał, wiedziałam, że nigdy byś się nie zgodziła, to była  kara dla ciebie, dobrze ci tak, rżnął cię całą noc na trupa, dobrze ci tak, sprawdź czy w ciąży nie jesteś- znowu się zaśmiała-.

Mała była w szoku, choć podejrzewała ją od początku o niecne zamiary, nie zdawała sobie sprawy jak głęboko  zakorzeniona jest jej nienawiść, długo stała skamieniała nie wiedząc co odpowiedzieć

- i to wszystko co zrobiłaś mi, to z powodu faceta, dupka, który nie okazał ci szacunku, idioty, obleśnego zboczeńca?
Jakiegoś KUUURWA zdjęcia, które mu pokazałaś? Jesteś chora, potrzebujesz pomocy specjalisty. To nie ja jestem suką i ty też nie, nazwanie Ciebie w ten sposób byłoby obrazą dla psa, jesteś potworem i wiesz co? Teraz ja ci powiem- wyciągając małe urządzenie z kieszeni kurtki- to jest dyktafon potworze, mam wszystko i teraz pojadę tam gdzie opowiadałaś jaką dziwką jestem, posłuchają sobie, nie chcę cię znać, a od rodziców trzymaj się z daleka, bo to co dziś przeżyłaś będzie jedynie marnym początkiem twoich prawdziwych kłopotów, dopiero będziesz w stanie ujrzeć co znaczy prawdziwa intryga, a jak dotkniesz ojca uczuć, to, będzie to pierwszy dzień końca twojej marnej, małej i nikomu niepotrzebnej egzystencji.
Żegnam.- wyszła trzaskając drzwiami.
Biegła przez miasto, nie ruszyła w stronę domu, ruszyła po prostu przed siebie nie wiedząc gdzie i kim jest...
CDN



12 komentarzy:

  1. Ona poprostu jest chora nienawiść i zazdrość zźarla jej mózg szatan ządzi jej dusza ale karma wróci

    OdpowiedzUsuń
  2. wraca zawsze, dobro zawsze zło zwycięży

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem bardzo ciekawa dalszego ciągu tej historii :)

    OdpowiedzUsuń
  4. W głowie mi się nie mieści jak siostra siostrze mogła zafundować taki syf. Zazdrość zazdrością ale są granice tego szaleństwa. Z niecierpliwością czekam na kolejną odsłonę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Interesujący rozdział. Zainteresował mnie, chociaż nie czytałam poprzednich rozdziałów. Ciekawią mnie, więc przeczytam je w wolnej chwili.

    OdpowiedzUsuń
  6. O ludu co za akcje ... A tak się niewinnie zaczęło ,no dobrze, emocje muszą być :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Niestety takie historie nie tylko w książkach, życie czasami jest bardziej okrutne niż te zmyślone przez pisarzy

    OdpowiedzUsuń

Polecany post

Anonimowi pseudo medycy

Kochani anonimowi komentatorzy, medycy, bez empatii, serca i kultury osobistej. Oto ja prymityw stulecia co pseudo „ochronę” zdrowia służb...

Szukaj na tym blogu

Czytam