25 września 2018

Wkręcona 4

- Dzień dobry ciociu Lalu
- a to ty, cześć - burknęła
- co słychać? - mała dalej trzymała poziom
- u mnie nic nowego, ale u ciebie to słyszałam same sukcesy, zwłaszcza damsko męskie- odpowiedziała ze złośliwym uśmiechem.
- słucham? o co chodzi? - spytała nie mogąc wyjść ze zdumienia.
- nie udawaj niewiniątka, była u nas Karola, wszystko mi powiedziała, co za sprawa! Jak mogłaś coś takiego zrobić??
- pytam co??? do cholery, co zrobiłam znowu? - krzyczała mała
- posłuchaj uważnie, gówniaro, wiemy dlaczego Karola rozstała się ze swoim długoletnim narzeczonym, opowiadała nam jak go mamiłaś i chciałaś rozkochać w sobie, ale sprawa z jej nowym chłopakiem, gdzie chciałaś na jej oczach uwieźć go, a potem jak Cię nie chciał oskarżać o gwałt i dosypywanie narkotyków to już gruba przesada. Na dzień dzisiejszy nie chce mieć z tobą nic wspólnego rozumiesz?- wrzasnęła ciotka
- o Boże...co ty mówisz? przecież ja nic, nic nie zrobiłam, nie wiesz jak było, posłuchaj mnie chwilę to ci opowiem, to co mówisz jest nieprawdą, Karola zmyśliła to by chronić swojego faceta,
zakochała się, nie widzi jaki jest na prawdę!- próbowała tłumaczyć mała.
- nie obchodzi mnie twoja tania wersja dla tatusia, nie mamy o czym rozmawiać.- oświadczyła odwracając się plecami i zabierając wraz z sobą ohydną woń tytoniu i alkoholu.

Mała, była nie tylko zdeprymowana czy smutna to było coś znacznie więcej, cios w samo serce,

Jak można było tak przekręcić całą tą sytuację? - zastanawiała się nad poziomem okropieństwa

Nie była na policji bo o to prosiła siostra, z resztą nie tylko o to jej chodziło, przede wszystkim, chciała chronić swoją rodzinę, wiedziała że taka historia odbije się na zdrowiu ich ojca, a matka i tak nie zrozumie i będzie krytykować pogrążając jeszcze bardziej.

Była niezwykle silną osobą, pomimo wielu kolejnych nieprzespanych, mocno zakrapianych nocy,
w dzień jakoś się trzymała albo nazwijmy to egzystowała, starając się odbić czarne myśli
o samobójstwie. Bała się ciągle, że ktoś poinformuje jej najbliższych jaką "dziwką" jest i jak bardzo skrzywdziła Karolę, wiedziała, że starsza siostra jest faworytką matki, a przez opowiadane dramaty również i sporej części rodziny, wiedziała że nikt nie uwierzy. Postanowiła więc puki co milczeć i czekać na rozwój wydarzeń.
Nie szło jej bardzo dobrze...
Oblała egzaminy w szkole, nie miała za co jej więcej opłacić, rodzice odwrócili się słysząc o wynikach córki, nie pomogli sfinansować kolejnych terminów ani też semestru.
było coraz ciężej samej udźwignąć tą traumę. Gdy nikogo nie było w domu piła alkohol w dużych ilościach,potem spała i tak w koło. Mijały dni, aż któregoś rozbudził ją dźwięk telefonu

- Halo- wykrzesała zachrypniętym głosem
- cześć kochanie, córciu moja nie rodzona, dlaczego nie odzywasz się tak długo, co u ciebie?
Anielski głos Cioci Elwiry wspaniałej, wprawił małą w lepszy nastrój.
- cześć ciociu, przepraszam, miałam dużo zajęć- skłamała
- a co z tobą? masz przeraźliwie smutny głos dziecko, coś się stało, na pewno, opowiadaj- ciocia rozebrała ją ze wszystkich tajemnic po zasłyszanym, jednym zdaniu.
- nie, nic, na prawdę nic- nie martw się, dam radę jak zawsze, po prostu jestem zmęczona- próbowała kłamać
- jak u ciebie, co na badaniach?- spytała by zmienić temat
- powiem, jak ty mi powiesz, bo czuję pod skórą że jest źle, dlaczego mnie kłamiesz?- spytała ciocia lecz bez pretensji, jakby instynktownie wiedziała, że trzeba poprowadzić ton delikatnie.

Mała zaczęła płakać, nie mogła z nerwów niczego powiedzieć, głos zabierała jej gigantyczna eksplozja wszystkich ukrytych dramatów.

- dobrze dziecko, spróbuj chociaż jakoś się zebrać, jadę po ciebie, zaparkuję z tyłu bloku żeby nikt cię nie widział w takim stanie i pojedziemy do mnie, pogadamy, jak chcesz to wyrzucisz to z siebie,
a jeśli nie to przynajmniej odpoczniesz. Nie płacz zaraz będę. Dosłownie 15 minut.
- Dobrze...- to było jedyne słowo, które mogła z siebie wykrzesać.

Drogę do domu Cioci przebyły w milczeniu, nie naciskała, nie przytłaczała, pozwoliła po prostu milczeć i płakać, a w przerwie w zmianie biegów trzymała za rękę.
Mała poczuła się lepiej.
Gdy dojechały na miejsce, mąż ciotki, Jeremiasz, również pytał od razu co tak strasznego się wydarzyło widząc stan małej.
Ciocia jednak szybko załatwiła temat, rzucając coś w stylu- odejdź samcze, to kobiece sprawy- zostały same, przy pysznej kawie z ekspresu i czekoladzie z bitą śmietaną.
Ciotka zawsze wiedziała jak postąpić z małą by było dobrze, jest bardzo mądrą kobietą.
Zaproponowała wspólną kąpiel w wielkiej gorącej wannie z masażem, która pięknie prezentowała się w jej łazience, usiadły, otworzyły wino i tak pluskając się wśród wysokiej pary temperatury mała opowiedziała jej ot, całą historię.
Ciotka nie oceniała, nie obrażała, dolała wino i również opowiedziała dość smutną anegdotę życiową, była ona podobna do ostatnich wydarzeń z życia małej. Dolewając wina, rzekła:

- Dziecko, całe życie przed tobą, nie myśl już o rzeczach złych, wiem, że to trudne i towarzyszyć
ci będzie jeszcze długo, ale radzę tobie, zapomnij, wiele wspaniałych rzeczy czeka na ciebie, świat jest pełen niespodzianek, czasem dobrych czasem złych, ale pamiętaj, że po burzy zawsze przychodzi słońce, nie martw się, jesteś silna i dasz sobie radę, musimy tylko poszukać zajęcia, musisz zacząć wychodzić im dłużej będziesz siedziała w domu tym gorzej będzie, to nie dla ciebie, trzeba działać, to jest twój motor do dalszej egzystencji. Zobaczysz będzie dobrze.

To były wspaniałe słowa, cały świat nagle się naprawił, zrobiło się dużo lżej.

Następnego dnia, mała czuła się znacznie lepiej, czuła, że zrzuciła z siebie straszny ciężar i po raz pierwszy od tygodni myślała o przyszłości, a nie o tym co było, poczuła wielką ulgę.

Sytuacja powoli się układała, wracała do żywych. Zaczęła logicznie myśleć.
Postanowiła więc, aby całkowicie rozliczyć się z przeszłością i jej wydarzeniami przeprowadzić śledztwo....
CDN


11 komentarzy:

  1. Super napisane, ciekawa jestem co dalej czeka Małą 😀

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję, cieszę się z tak miłych słów:):)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czesc Megi tu Vintu stary dobry fan, jak zawsze piszesz z sercem i z profesjonalizmem. Ta historia jest niezwykle prawdziwa. Szacun dla małej że pomimo tego smutku walczyła dalej no i brawo dla cioci co skierowała na dobrą drogę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Vintu, witam Ciebie w moim nowym internetowym miejscu, cieszę się że jesteś i czytasz:):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież jestem twoim wiernym fanem

      Usuń
  5. Bardzo ciekawe :) czekam co dalej!

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam ten tekst z wielką uwaga i zaczęłam się zastanawiać dlaczego mała nie podjęła szczerej rozmowy z rodzicami zawsze warto rozmawiać mimo wszystko wiem że strach jest złym doradca ale warto

    OdpowiedzUsuń
  7. witam, myślę że jest wiele powodów dla których Mała nie podjęła takich rozmów, również ja o to pytałam dlaczego. Ja również mam dzieci i nie wyobrażam sobie by nie mogły ze mną rozmawiać. Zdaje się że w jej życiu kilka razy została źle zrozumiana lub też odrzucona, a raz nawet obrzucona błotem, może dlatego nie chciała zbyt wiele mówić, podobno powtarzano jej ,że srebrro to mowa, a złoto milczenie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ta sytuacja, którą przedstawiasz, jest niezwykle realistyczna. Dobrze czytało się ten fragment, mimo iż bije od niego nieco smutku i przerażenia.

    OdpowiedzUsuń

Polecany post

Anonimowi pseudo medycy

Kochani anonimowi komentatorzy, medycy, bez empatii, serca i kultury osobistej. Oto ja prymityw stulecia co pseudo „ochronę” zdrowia służb...

Szukaj na tym blogu

Czytam